Sejmowa Komisji Infrastruktury wystosuje do premiera dezyderat wskazując na niebezpieczeństwa, jakie płyną z projektu rozporządzenia UE i Rady zatytułowanego "Łącząc Europę", postanowili posłowie podczas dzisiejszego posiedzenia.
Projekt ten został przyjęty 19 października ub.r. i – jak wyjaśniał wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Maciej Jankowski – ma wpisać się w strategię Europa 2020, czyli wieloletni program finansowy na okres 2014-2020.
Skutkiem nowego rozporządzenia ma być zastąpienie funduszy sektorowych, dotyczących transportu (np. TEN-T), energetyki i telekomunikacji. Łączna kwota wydatków na nie ma wynosić 50 mld euro, w tym 31,7 mld na transport (w tym – 10 mld euro z przesunięcia środków z Funduszu Spójności), a po ok. 10 mld na dwa pozostałe sektory.
Środki te miałyby być rozdysponowane na likwidację wąskich gardeł oraz uzupełnienie brakujących połączeń. Wśród kryteriów wyboru celu ma się liczyć m.in. efektywność wydanego każdego euro, przy czym środki unijne w przypadku inwestycji w sektorze transportu współfinansowałyby je w ok. 20-30 proc. (w telekomunikacji – w 50-75 proc., w energetyce ok. 60-70 proc.).
- Rząd dostrzega niepokojące sprawy w tym projekcie, bowiem wstępnie je omawiał – powiedział wiceminister Jankowski.
Sprzeciwia się m.in. wyodrębnieniu środków z Funduszu Spójności, z przeznaczeniem na realizację projektu „Łącząc Europę”. Wskazuje na brak jasnych kryteriów wyboru celów inwestycyjnych, niekonsekwencje, a w części dotyczącej finansowania inwestycji infrastrukturalnych w transporcie – na próbę wprowadzenia nowej (trzeciej) kategorii projektów, o nazwie szlaki tranzytowe. Tymczasem w 2009 roku KE zainicjowała dyskusję, w której kraje mają wskazać propozycje budowy sieci bazowej (sposoby połączenia stolic państw członkowskich) oraz sieci uzupełniającej (połączenia największych aglomeracji).
- Projekt odebrania środków z Funduszy Spójności, przydzielanych dla „nowych” krajów unijnych, oznacza ich skierowanie do konkursu i osłabienie pozycji Polski – mówił poseł Janusz Piechociński. – Oznacza to także istotną zmianę reguł gry w dysponowaniu środków budżetu unijnego.
Według niego, w otwartym przetargu łatwo będzie udowodnić np., że odblokowanie przepustowości portu w Hamburgu, jest dużo bardziej efektywne, niż portu w Gdańsku, a także w większym stopniu przyczyni się do zmniejszenia emisji CO2.