Po zamknięciu Stoczni Szczecińskiej działalność w branży okrętowej w mieście prowadzą już prawie wyłącznie
stocznie remontowe. Także one muszą jednak zmagać się ze skutkami kryzysu w światowej żegludze, który skłania armatorów do oszczędzania na naprawach statków.
Największym zakładem branży okrętowej w
mieście jest w tej chwili Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia. Wykonuje remonty i modernizacje różnych typów statków, m.in. drobnicowców, masowców, tankowców i promów. Prace zlecają jej przede wszystkim
armatorzy z basenu Morza Bałtyckiego i Północnego, głównie z Norwegii, Niemiec, Danii i Rosji. W sumie zlecenia z zagranicy stanowią przeszło 90 proc. jego remontów. Ostatnio na dok Gryfii trafił jednak
krajowy żaglowiec "Fryderyk Chopin".
Stocznia w niewielkim zakresie buduje też nowe jednostki. Obecnie są to dwa patrolowce dla Norweskiej Służby Ochrony Wybrzeża. Wygrała też przetarg na
dokończenie kontenerowca wybudowanego przez Stocznię Szczecińską Nową. Nie wiadomo jednak, jakie będą losy tego statku, bo jego właścicielowi - utworzonej przez Agencję Rozwoju Przemysłu spółce Aranda,
nie udało się zapewnić finansowania tych prac.
Gryfia, podobnie jak inne stocznie, boryka się ze skutkami kryzysu na rynku żeglugowym, który odebrał jej wielu klientów. W zeszłym roku trafiły do
niej 173 jednostki, czyli o 40 mniej niż w 2008 r.
- Sytuacja na rynku jest nadal trudna - przyznaje Agnieszka Duszyńska, rzecznik prasowy SSR Gryfia.
W Szczecinie statki remontuje i przebudowuje
też stocznia Pomerania, która od 2007 r. należy do spółki Makrum. Buduje ona także nieduże jednostki, m.in. holowniki i kutry rybackie.
Remonty statków w mieście prowadzi też wiele mniejszych firm.
Jedną z nich jest działająca od 19 lat spółka Trap, która specjalizuje się w różnego rodzaju pracach antykorozyjnych, konserwacyjnych i malarskich na statkach oraz platformach wiertniczych. Także i ją
dotknęły problemy branży.
- Na koniec kryzysu trzeba będzie poczekać. Wciąż wiele statków jest odstawionych przez armatorów. Są zapytania, ale zleceń nadal niewiele - ocenia Krzysztof Zdun,
współwłaściciel spółki Trap.
Od niedawna w mieście istnieje też zupełnie nowa stocznia remontowa - Oko Repair Yard. Utworzyły ją cztery firmy działające w branży okrętowej: Phoenix Polska, Leerpol,
Kongsberg Shipmedics oraz KIL. Do tej ostatniej należy nabrzeże Oko, przy którym nowy podmiot ma kompleksowo remontować głównie statki niemieckich armatorów.
- Na razie przedsięwzięcie wciąż
znajduje się na wstępnym etapie. Firmy pracują oddzielnie, ale mają w planach rozpoczęcie bliższej współpracy - poinformował Justyna Opala z Phoenix Polska.