Przeciętny Szczecinianin śpiąc sobie spokojnie w nocy pewno
nawet nie wie, że w tym czasie w jego mieście w dziesiątkach ładowni statków, na nabrzeżach i w magazynach, na układarkach czy na dźwigach pracują ludzie w porcie w Szczecinie, którzy czasami dumnie zwą
sami siebie sztauerami. Inni śpią, kiedy w portach wrze robota.
Kiedy ktoś z nas w zimie zakłada w domu ciepły sweter spoglądając na termometr za oknem pokazujący - 10˚C to w tym czasie
ktoś w porcie podczepia zmarzniętymi rękami na hak dźwigu kolejną setną jednostkę ładunku, czasami tylko w przerwie rozgrzewając się przy palącym się na nabrzeżu koksowniku. Tak robota w porcie ciężka i
trwa w systemie zmianowym przez 24 godziny na dobę i nie rzadko 7 dni w tygodniu. Robota w porcie zawsze była ciężka i często niewdzięczna. Ale czy ktoś narzeka - nie, wszyscy się przyzwyczaili. Portowcy
to nie tylko Ci co bezpośrednio ciężko pracują przy przeładunkach. Portowcami są też strażacy z portowej jednostki straży pożarnej, celnicy przewalający tony papierów oraz odprawiający towar, który
przychodzi do portu, strażnicy na bramach portu, magazynierzy, operatorzy najdziwniejszych urządzeń, agenci statkowi, spedytorzy - oj długo by nas portowców wymieniać. Łączy nas jeden wspólny mianownik
szanujemy i często wręcz kochamy nasze miejsce pracy, gdyż to my wszyscy utrzymujemy się z naszej pracy dla portu i w porcie. Port to bardzo skomplikowany organizm, z którym my portowcy wiemy jak sobie
radzić. Do tej pory wszyscy słyszeli nie raz o porcie, ale pewnie nikt nie słyszał by ktoś z nas portowców o coś prosił - dawaliśmy sobie radę. Teraz mamy do wszystkich jasne przesłanie - apel - pomóżcie,
potrzebujemy jak statek wody: "12,5 m dla Szczecina".
Dnia 27.04.2009 odbyła się konferencja właśnie pod tym tytułem czyli "12,5 m dla Szczecina". Szkoda tylko, że to wydarzenie nie od odbiło
się szerokim echem w naszych nie tylko Szczecińskich mediach. A powinno bo to jedno z najważniejszych wydarzeń od wielu lat w naszej tzw. Zachodniopomorskiej Gospodarce Morskiej choć właściwie można
śmiało powiedzieć w naszej Polskiej Gospodarce Morskiej. To wydarzenie zapoczątkowało oficjalnie staranie naszego Zespołu Portów Szczecin - Świnoujście o pogłębienie kanału podejściowego do Portu w
Szczecinie oraz samego portu z 10,50 do 12,50. A nie jak niektórzy mówią z 9,15 na 12,50 myląc zanurzenie techniczne (czyli tyle ile rzeczywiście jest głęboka woda) z eksploatacyjnym (czyli do jakiej
maksymalnego zanurzenia statki są wpuszczane do portu stosując odpowiednie wyliczenia określone w przepisach danego portu podyktowane względami bezpieczeństwa nawigacyjnego). To ważna różnica - choćby
tylko z ze strony wizerunkowej - z 9,15 m do 12,50 jest 3,35m, a my chcemy pogłębić akweny nie o 3,35 a równo 2 m czyli z 10,50 na 12,50 m. Czytelnik spyta się pewno: czemu na wodzie o głębokości 10,50 m
mogą pływać jednostki jedynie o zanurzeniu 9,15 m? To co jest pomiędzy 9,15 a 10,50 to zapas bezpieczeństwa niezbędny by odbywała się bezpieczna żegluga oraz by statki nie oddziaływały niszcząco na dno
kanału. Więcej w tym miejscu tłumaczyć nie ma co. Fachowcy wiedzą o co chodzi a zwykłemu czytelnikowi więcej już wiedzieć nie ma potrzeby.
Na tej konferencji najciekawsza była dyskusja po prelegentach.
I ruszyła brać portowa do przodu... Większość argumentów była za ale były też i przeciw. Przytoczę dwa bo bardzo utkwiły mi w głowie. Pierwszy był taki po co budować głęboki na 12,5 m kanał podejściowy (
nie mylić z torem wodnym - bo ta nazwa nie jest prawidłowa) skoro do Szczecina nie przypływają duże statki. Kilkanaście lat temu był w porcie podobny dylemat - po co budować terminal kontenerowy skoro nie
przychodzą kontenerowce. Taki sam poziom logiki jak w stwierdzeniu po co budować lotnisko w Gorzowie skoro nie lądują tam samoloty. Otóż odpowiedź jest prosta we wszystkich trzech przypadkach - najpierw
budujemy infrastrukturę i suprastrukturę a potem dopiero mają szanse wpłynąć duże statki, kontenerowce czy w Gorzowie lądować samoloty. Bez infrastruktury się nie da!!! Dziecinnie proste prawda?
Różne optyki
Drugą równie ciekawą tezą było to że w przyszłości planowana jest budowa statków płaskodennych które będą ładowały więcej a będą miały mniejsze zanurzenie. Również w tej samej
wypowiedzi padło stwierdzenie, że w planach jest budowa jednostek dwukadłubowych w tym samym celu - więcej załadować przy mniejszym zanurzeniu. Jak się takie plany mają do rzeczywistości - tak jak
artykuły z Miesięcznika Morze z końca lat 50-tych pokazujące że w roku 2000 towar i pasażerów będą woziły ogromne poduszkowce. Jak widać wizja była nie trafiona. Z tymi statkami płaskodennymi i
dwukadłubowcami sytuacja jest nieco podobna. Eksperymentalnie może tak, ale ekonomia transportu jest nieugięta. Każdy statek buduje się tak by jego cena była jak najniższa w stosunku do ilości ton jakie
będzie mógł przewozić. A niestety statki dwukadłubowe są potwornie wręcz drogie. Szerokie płaskodenne jednostki owszem mogą mieć mniejsze zanurzenia ale również i do ich obsługi trzeba przebudowywać
infrastrukturę portów bo nie tylko głębokość decyduje o dostępności portu.
W porcie pracuję od 1993 roku. Wcześniej pływałem po morzach i zawodowo i jako mały chłopak z Ojcem i Matką na różnych
statkach PŻM-u. Mam dlatego możliwość spojrzenia na zespół portowy Szczecin - Świnoujście używając dwóch optyk - raz ze strony statku a dwa ze strony portowca. Jako że jestem również od urodzenia
Szczecinianinem mogę też spojrzeć na port w Szczecinie od strony Miasta i jego obywateli. Która z tych optyk jest prawidłowo spytacie? Żadna. Prawidłowa przewrotnie jest z praktyki optyka Warszawska. A
która naprawdę optyka jest prawidłowa? Właściwie dzisiaj powinniśmy powiedzieć optyka Europejska. Dlaczego? Ktoś powie, ale po co dzielić włos na czworo? Bo port to jedno a polityka to drugie. Port w
Szczecinie choć wie co dla niego jest najlepsze to jednak wszelkie strategiczne decyzje zapadają poza Szczecinem i poza nawet naszym Zachodniopomorskim. Nie od dziś wiadomo, że wszelkie strategiczne
decyzje co do naszej szczecińskiej gospodarki morskiej zapadają w Warszawie na szczeblu ministerialnym lub nawet rządowym.
Rafał Zahorski, Członek Rady Interesantów Portu
Szczecin