Szczecin i Świnoujście oraz Gdynia zanotowały w zeszłym roku 14-proc. spadki przeładunków, podczas gdy
Gdańsk miał 6 proc. wzrostu. W portach Pomorza Zachodniego w przeciwieństwie do trójmiejskich, znacząco spadły obroty węgla, ale pozytywnie zaskoczyło zboże oraz przewozy promowe. Ten rok dla wszystkich
powinien być lepszy.
Takie wnioski płyną z najnowszego raportu "Polskie porty morskie w 2009 r." opublikowanego przez firmę Actia Consulting. Z zamieszczonego w nim zestawienia wynika, że
zeszły rok był już trzecim z kolei, w którym spadały łączne obroty wszystkich dużych polskich portów morskich. O ile w 2007 r. była to minimalna zmiana (0,57 proc.), to w 2008 r. spadek sięgał już 5,46
proc., a w 2009 r. wynosił 7,34 proc.
Od tych przeciętnych tendencji trochę odstają porty w Szczecinie i Świnoujściu, gdzie w latach 2006-2008 przeładunki utrzymywały się na podobnym poziomie ok.
19 mln ton. Znaczący, przekraczający 14 proc. spadek nastąpił tu dopiero w zeszłym roku. Podobnie kiepski wynik zanotowała Gdynia. Średnią wszystkich portów poprawił Gdańsk, który w 2009 r. zanotował
wzrost przekraczający 6 proc. Wyjście na plus ułatwiły mu jednak niskie, spadkowe obroty w 2008 r., do których odnoszą się zeszłoroczne dane.
Zboże poprawia humor
Jeszcze większe
różnice między portami w 2009 r. ujawniają się, gdy wziąć pod uwagę wielkość przeładunków w poszczególnych grupach towarów. Duże przyrosty w obrotach węgla i koksu zanotował Gdańsk (150 proc.) i Gdynia
(41 proc.). W tym samym okresie przez nabrzeża portów ujścia Odry przeszło 23 proc. tego surowca mniej niż w 2008 r.
- Te wzrosty przeczyły tendencjom obserwowanym w ostatnich latach, kiedy
następowało ograniczenie eksportu węgla, na czym cierpiała głównie relacja morska - uważa dr Maciej Matczak, współautor raportu "Polskie porty morskie w 2009 r". - W zeszłym roku się to trochę
odwróciło. Przede wszystkim więcej węgla zaczął eksportować Port Północny w Gdańsku. Rośnie też import węgla.
Głębokie spadki zanotowały wszystkie polskie porty przeładowujące rudę: Gdańsk - 46
proc. oraz Szczecin-Świnoujście - 58 proc. Miało to szczególne znaczenie dla tych ostatnich, gdyż surowiec ten nadal odgrywa znaczącą rolę w ich obrotach. Od 15 proc. (Gdańsk) do 20 proc. (Gdynia,
Szczecin-Świnoujście) zmniejszyły się przeładunki innych ładunków masowych, do których zalicza się m.in. siarkę, nawozy i kruszywa.
Wszystkie polskie porty zanotowały przekraczające 40 proc.
wzrosty przeładunków zboża.
- To bardzo pozytywny wynik, ale trzeba pamiętać, że przeładunki zboża to obszar najmniej przewidywalny. Wiele zależy od tego, jak ułożą się plony, jaka jest sytuacja w
handlu światowym. Następują duże zmiany pod względem kierunków przepływu zboża - raz więcej jest eksportu, a innym razem importu. Dlatego trudno wskazać tu stałą tendencję. Na pewno na plus działa fakt,
że terminale zbożowe zostały sprywatyzowane i mają właścicieli, którzy dbają o to, żeby pojawiały się w nich ładunki - podkreśla dr. Matczak.
Kontenerowy dół
W przeładunkach drobnicy
najgłębsze, prawie 30 proc. spadki zanotowała Gdynia. Szczecin i Świnoujście miały o prawie 10 proc. niższe obroty. Najlepiej wypadł Gdańsk, który zanotował 13 proc. wzrostu.
Porty ujścia Odry
miały za to najniższy 16-proc. spadek przeładunków kontenerów. Gdańsk stracił prawie 30 proc., a Gdynia ponad 38 proc. Dlatego też średni spadek był bardzo wysoki i wyniósł 22 proc.
- Przeładunki
kontenerów są uzależnione od tego, co dzieje się w światowej gospodarce. Wszędzie mieliśmy spadki, więc w Polsce też. Wzrost Gdańska wynika z faktu przesunięcia do tego portu części kontenerów z Gdyni.
Dane z początku tego roku wskazują na tendencję wzrostową, ale poziom odniesienia jest bardzo niski, bo na początku 2009 r. obroty były słabe. Można przypuszczać, że stabilizująca się gospodarka będzie
sprzyjała wzrostowi przeładunków kontenerów w tym roku - uważa współautor raportu.
W przeładunkach paliw Szczecin i Świnoujście zanotowały 25 proc. wzrost, ale w wielkości obrotów daleko im do
lidera. 85 proc. przeładunków krajowych paliw płynnych przypada bowiem na Port Północny w Gdańsku, który w zeszłym roku zanotował spadki przekraczające 8 proc. Zauważalna jest jednak ciekawa tendencja
odwrócenia kierunku przepływu paliw. Dominujący do niedawna reeksport rosyjskiego surowca przez Port Północny, zaczyna być równoważony przez import paliw. Sprzyjać temu będzie zakończenie budowy drugiej
nitki rosyjskiego ropociągu Baltic Pipeline System, którym ropa ma docierać do bałtyckiego portu Ust Luga. Do korzystania z drogi morskiej zachęca też tendencja do różnicowania źródeł pochodzenia surowców
energetycznych docierających do Polski.
- Można się spodziewać, że nastąpi teraz odwrócenie relacji. Statki będą przywozić ropę z rosyjskich portów do rafinerii w Gdańsku i Płocku. Wskazuje na to
też planowana budowa zbiorników na ropę w porcie w Gdańsku - uważa Maciej Matczak.
Promy się obroniły
W przypadku promowych przewozów towarów w najlepszej sytuacji było Świnoujście,
któremu praktycznie udało się utrzymać poziom z 2008 r. (jedynie 0,3 proc. spadku). Najgorzej pod tym względem wypadła Gdynia (22,5 proc. mniej), ale i tak średni spadek na poziomie 6,7 proc. był znacznie
mniejszy niż przeciętna dla kontenerów. Świnoujście jako jedyne zanotowało w zeszłym roku wzrost (o 2,6 proc.) liczby samochodów osobowych przewożonych przez promy. Pozostałe terminale miały tu
kilkunastoprocentowe spadki.
- To pozytywne zaskoczenie, że w bałtyckiej żegludze promowej nie było aż tak głębokich spadków, jak się tego spodziewano. Ta wymiana funkcjonuje jednak trochę w
oderwaniu od tendencji światowych, bo bazuje na popycie wewnętrznym krajów bałtyckich. Mało jest ładunków tranzytowych, a poziomy konsumpcji w krajach regionu były względnie stabilne. Przewozy promowe
wpisują się w te tendencje - uważa ekspert Actia Consulting.
Gorzej wyglądał sytuacja z promowymi przewozami pasażerskimi, gdzie przeciętne spadki przekroczyły 20 proc. Stało się tak przede
wszystkim za sprawą terminalu promowego w Świnoujściu, w którym ubyła prawie jedna trzecia pasażerów. Najlepsza pod tym względem Gdynia zanotowała jedynie 1,3 proc. spadku liczby pasażerów na promach.
Gdańsk był na 15-procentowym minusie.
Zarówno do Gdyni, jak i do Gdańska w zeszłym roku przypłynęło trochę więcej (wzrosty odpowiednio o 8 proc. i 11 proc.) pełnomorskich statków wycieczkowych.
Zdecydowanie odstawał pod tym względem Szczecin, który przy trzech zawinięciach cruiserów zanotował 40-proc. spadek w stosunku do 2008 r. W tym roku można jednak spodziewać się znaczącej poprawy, gdyż
tego typu jednostki mają odwiedzić miasto aż dziewięć razy.
Specjaliści prognozują, że w 2010 r. sytuacja w portach powinna się poprawić, czemu sprzyjać ma przewidywane polepszenie kondycji
światowej gospodarki.
- Zdecydowanie powinno być lepiej. Trzeba jednak pamiętać, że 2009 r. był wyjątkowo słaby. Niska jest więc baza odniesienia i uzyskanie wzrostu przeładunków nie będzie aż tak
trudne, jak w okresie koniunktury. W ostatnim czasie widać już pozytywne zmiany, więc daje to nadzieję na dobre zamknięcie całego roku w naszych portach - podsumowuje dr. Maciej
Matczak.