Sprawa byłego dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej Janusza L. trwa już łącznie 12 lat. Zapadło w niej osiem wyroków sądów
różnych instancji. Teraz się okazuje, że sprawą znowu się zajmie... prokuratura. Nie wiadomo tylko, czy zanim znajdzie swój finał, nie ulegnie przedawnieniu w 2013 roku.
Zdaniem szczecińskiej
prokuratury, Janusz L. między kwietniem 1995 roku a lutym 1998 r. doprowadził do powstania szkód w majątku PŻM w wysokości prawie 715 tysięcy dolarów. W lutym 2003 r. eksdyrektor został skazany na dwa
lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Pięć miesięcy później - w lipcu 2003 r. - przed szczecińskim Sądem Okręgowym odbyła się rozprawa apelacyjna Janusza L. Obrona żądała uniewinnienia, a prokurator
uchylenia warunkowego zawieszenia kary. Sąd się przychylił do drugiego z wniosków i zawieszenie wykonania kary uchylił. Ale Sąd Najwyższy rok potem uchylił oba wyroki Całe postępowanie miało się rozpocząć
od początku przed sądem pierwszej instancji. W kolejnym procesie - w lipcu 2006 roku - Janusz L. został uniewinniony. Prokuratura i oskarżyciel posiłkowy wnieśli apelacje. Rok później Sąd Odwoławczy
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kolejny proces rozpoczął się kilka miesięcy później. We wrześniu 2008 r. szczeciński Sąd Okręgowy uniewinnił Janusza L. Ale w maju
2009 r. Sąd Okręgowy Odwoławczy uchylił ten wyrok. Sprawa znowu miała się zacząć od początku. I ponownie trafiła do Sądu Okręgowego.
Teraz sąd wydał kolejne postanowienie w tej sprawie - ma się nią
znowu zająć szczecińska Prokuratura Okręgowa.
- Sąd uznał, że w trakcie kolejnego śledztwa powinno się zbadać, czy i w jakiej wysokości PŻM poniosła szkodę i przesłuchać pewnych świadków: włoskich
wspólników spółki, w której PŻM miała większościowy pakiet udziałów, oraz udziałowców firmy, która miała wykonywać zlecenia na rzecz szczecińskiego przedsiębiorstwa - mówi mecenas Włodzimierz Łyczywek,
oskarżyciel posiłkowy w procesie Janusza L.
A to może być bardzo trudne. Bo firma jest zarejestrowana na Wyspach Dziewiczych i kto jest jej udziałowcem, już wcześniej nie udało się ustalić
profesjonalnej wywiadowni gospodarczej.
- To bardzo trudne zadanie. A sprawa trwa już od 12 lat I możliwe, że zanim zostaną wykonane nowe czynności, ulegnie przedawnieniu. A to już niedługo, w 2013
roku - dodaje mecenas Łyczywek.