W 2009 roku, wraz z zaprzestaniem produkcji w Stoczni Szczecińskiej Nowej zakończyła się w długa, licząca grubo ponad sto
lat, historia budowy statków pełnomorskich na Pomorzu Zachodnim.
Zakład w Szczecinie nie jest jednak odosobnionym przypadkiem firmy z branży okrętowej, która po dziesiątkach lat świetności musiała
uznać wyższość stoczni dalekowschodnich, nie wytrzymując konkurencji w zakresie rachunku ekonomicznego. Ogromny kryzys, jaki trwa w żegludze od końca 2008 tylko pogłębił te różnice a drastyczny spadek
nowych zamówień składanych przez armatorów, przyspieszył też proces upadku wielu europejskich stoczni.
W jednym z poprzednich wydań "Obserwatora Morskiego" pisaliśmy o schyłkowej działalności
duńskiej stoczni Odensee - zakładu, który powstał w latach 1918-1919 i święcił swoje sukcesy jeszcze zupełnie niedawno (produkcja największych kontenerowców świata). W ubiegłym roku, pod naporem kryzysu
podjęto jednak decyzję o wygaszeniu do 2012 roku, po realizacji wszystkich obecnych kontraktów, działalności stoczniowej w Odensee. Przyszłość terenów postoczniowych to park technologiczny.
Niemożność konkurowania w produkcji standardowych statków ze stoczniami dalekowschodnimi stała się również przyczyną zakończenia produkcji okrętowej w niemieckiej stoczni Nordseewerke w Emden. Kilka
tygodni temu zwodowano tam ostatni statek - kontenerowiec m/v "Frisia Cottbus" (3400 teu). Odbiór jednostki przez armatora z Leer zaplanowano na koniec pierwszego kwartału 2010 roku. Będzie to
ostatnia uroczystość tego rodzaju w Emden.
Nordseewerke powstała w 1903 roku i w całej swojej historii zbudowała około 550 statków. Aktualnie zatrudnia 1200 osób. Ostatni właściciel - ThyssenKrupp
Marine Systems sprzedał stocznię firmie Siag Schaaf Industrie (Siag Schaaf przejmie 720 stoczniowców). Po zakończeniu budowy okrętów na terenie zakładu będzie realizowana produkcja elementów do elektrowni
wiatrowych. Część z pozostałej infrastruktury będzie także w dalszym ciągu wykorzystywana przez ThyssenKrupp do remontów jednostek.
Powoli do przeszłości przechodzi także produkcja statków w kraju
o jednej z najbardziej bogatych tradycji w budownictwie okrętowym - Wielkiej Brytanii. Pod koniec ubiegłego roku zapadła decyzja o sprzedaży koncernowi zbrojeniowemu BAE Systems dwóch brytyjskich stoczni
produkcyjnych, skupionych w VT Group (wcześniej Vosper - Thornycroft). VT Group została utworzona w 1966 roku z połączenia dwóch zakładów J. Thornycroft z Southampton oraz Vosper z Portsmouth. Pierwszy z
nich budował statki od 1866 roku, drugi - od 1871.
Vosper - Thornycroft była jedną z ważniejszych grup stoczniowych, które ocalały z burzliwej historii brytyjskiego przemysłu okrętowego ostatnich
dekad ubiegłego wieku. Przypomnijmy, że w 1977 roku rząd brytyjski znacjonalizował wszystkie swoje stocznie (dokładnie 20 zakładów) a za ich zarządzanie odpowiedzialna była korporacja British Shipbuilders
Corp. Niestety, kierowanie produkcją okrętową z centrali BSC w Londynie nie wyszło na zdrowie temu sektorowi. Urzędnicy nie mieli kompletnie pojęcia, gdzie i jak szukać chętnych na nowe statki. W akcie
desperacji brytyjski rząd zwrócił się z propozycją budowy jednostek do Polskiej Żeglugi Morskiej, kierowanej wówczas przez Ryszarda Kargera. W kontrakcie nazwanym przez media "kontraktem stulecia",
podpisanym w grudniu 1977 roku na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, PŻM zamówiła w znacjonalizowanych stoczniach brytyjskich 15 tzw. "małych anglików", czyli masowców o nośności 4400 dwt.
(wszystkie te statki nosiły nazwy polskich miast), 7 tzw. "dużych anglików", czyli jednostek o nośności 16 700 dwt. (początkowo nosiły nazwy kopalń, przy przeflagowaniu zmieniono ich nazwy na polskie
jeziora) oraz dwa dźwigi pływające na potrzeby przeładunków rudy żelaza w Świnoujściu.
"Kontrakt stulecia" był tylko chwilą wytchnienia dla brytyjskich stoczni. W połowie lat 80. zakłady te
ponownie sprywatyzowano a chociaż nabywców szukano przez ponad dwa lata, nie byli oni już jednak w stanie podnieść z kolan brytyjskiego przemysłu okrętowego. W kolejnych latach stocznie bankrutowały jedna
z drugą i wreszcie na placu boju pozostała wspomniana Grupa VT.
Oba zakłady : Vosper i Thornycroft radziły sobie w ostatnich latach nieźle, opierając się przede wszystkim na produkcji na potrzeby
marynarki wojennej (rodzimej i obcej). Szefowie stoczni zdecydowali jednak w 2009 roku sprzedać zakłady w Southampton i Portsmouth koncernowi zbrojeniowemu BAE Systems. Ten z kolei ogłosił, że chce
wycofać się z produkcji okrętowej.
W Zjednoczonym Królestwie funkcjonuje jeszcze stocznia Appledore Shipbuilders w North Devon, jednak nie produkuje ona już statków, a jedynie luksusowe jachty.
Działa także stocznia z Ferguson Group (produkcja małych promów, barek, patrolowców itd.) oraz resztki stoczni, działającej od 1826 roku - Cammell Laird (ograniczona produkcja na potrzeby marynarki
wojennej). Z kolei w Irlandii Północnej mamy słynną stocznię Harland and Wollf (zbudowała m.in. Titanica), jednak już od ponad 10 lat produkuje ona jedynie platformy wiertnicze a ostatnio także
elektrownie wiatrowe.