Czy jedna z najciekawszych i najtrudniejszych spraw gospodarczych w Polsce - byłego dyrektora PŻM-znowu trafi do
prokuratury? Po ośmioletniej batalii sądowej i ośmiu wyrokach? Za trzy dni zadecyduje o tym szczeciński Sąd Okręgowy.
W styczniu 2002 roku przed Sądem Rejonowym rozpoczął się proces byłego
dyrektora Polskiej Żeglugi Morskiej Janusza L. Zdaniem prokuratury, miał on między kwietniem 1995 roku a lutym 1998 roku doprowadzić do powstania szkód w wysokości prawie 715 tys. USD. W lutym 2003 roku
eks-dyrektor został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, grzywnę w wysokości 20 tys. zł i przelanie na konto PŻM-u ponad 50 tys. zł. Pięć miesięcy później przed szczecińskim Sądem
Okręgowym odbyła się rozprawa apelacyjna Janusza L. Apelację złożyli obrońca, żądając uniewinnienia swojego klienta oraz prokurator, który wniósł o uchylenie warunkowego zawieszenia kary. Sąd Okręgowy
przychylił się do jego wniosku i uchylił zawieszenie wykonania kary. Obrońcy eks-dyrektora złożyli więc wniosek o kasację do Sądu Najwyższego, który w lipcu 2004 roku uchylił wyroki obu szczecińskich
sądów. Całe postępowanie miało się rozpocząć od początku przed sądem pierwszej instancji.
Kolejny proces - w lipcu 2006 roku i Janusz L. zostaje uniewinniony. Prokuratura i oskarżyciel posiłkowy
wnoszą apelację. Rok później sprawa ponownie trafia na wokandę Sądu Odwoławczego, który uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kolejny proces rozpoczyna się kilka miesięcy
później. Ale zmiana przepisów spowodowała, że miał się nią zająć Sąd Okręgowy. Proces musiał więc po raz kolejny rozpocząć się od początku. We wrześniu 2008 roku szczeciński Sąd Okręgowy uniewinnia
Janusza L. Ale w maju 2009 roku Sąd Okręgowy Odwoławczy uchylił ten wyrok.
Sprawa miała się znowu zacząć od początku. I ponownie trafiła do Sądu Okręgowego.
- Po kilku miesiącach, kiedy nic się
nie działo w tej sprawie, Sąd Okręgowy postanowił jednak przekazać sprawę do Sądu Rejonowego. Tylko że to postanowienie uchylił Sąd Apelacyjny - mówi mecenas Włodzimierz Łyczywek, oskarżyciel posiłkowy.
Dodaje, że teraz sąd ma kolejną propozycję w tej sprawie: przekazać ją do prokuratury.
-Jeżeli sąd wyda takie postanowienie, to ja je zaskarżę. Bo po co sprawa po kilku latach prowadzenia jej w
sądzie i kilku wyrokach ma wracać do etapu śledztwa? - pyta mec. Łyczywek.
Postanowienie w tej sprawie sąd ma wydać w najbliższy poniedziałek.