Inspektorzy ITF (Międzynarodowa Federacja Transportowców) weszli wczoraj w szczecińskim porcie na należący do
estońskiego armatora statek "Lemo". Nie dość, że płace jego rosyjsko-estońskiej załogi okazały się dużo niższe od akceptowanego minimum, to jeszcze marynarze nie mają ich wypłacanych od miesięcy.
"LEMO" to niewielki 30-letni statek pływający pod tzw. wygodną banderą Saint Vincent. Jego właścicielem jest estońska firma Fortmarine, a czarterującym spółka z Rosji. Sygnały o nieprawidłowościach w
płacach marynarzy docierały do ITF od kilku tygodni. Załoga twierdziła, że zaległości sięgają od pięciu do ośmiu miesięcy. Na początku marca szczeciński inspektor tej organizacji Adam Mazurkiewicz
przesłał armatorowi pismo.
- Napisałem mu, że serdecznie przywitamy statek w Szczecinie, jeśli tylko wypłaci marynarzom wynagrodzenia i podpisze układ zbiorowy. Zaraz potem zlikwidował swoją stronę
internetową i wyłączył faks - opowiada inspektor.
Wczoraj nadarzyła się okazja do sprawdzenia, co naprawdę dzieje się na "Lemo". Rano statek przypłyną do Szczecina z ładunkiem z niewielkiego
rosyjskiego portu w okolicach Sankt Petersburga. Zacumował przy Nabrzeżu Chorzowskim. Wraz z inspektorem ITF i Ireneuszen Bielczukiem, szefem "Solidarności" w rozładowującej statek spółce Bulk
Cargo, udało nam się wczoraj wejść na jego mostek. Kapitan "Lemo" bez problemu pokazał kontrakty całe. 13-osobowej załogi, której dwóch członków - Rosjanin i Estończyk-miało zejść ze statku w
Szczecinie.
- Marynarze, którzy skończą pracę, mają wszystko płacone. Nikt nie schodzi ze statku bez pieniędzy-zapewniał kapitan.
Przyznał jednak, że pozostali, w tym także on sam, otrzymali
dotychczas tylko niewielkie zaliczki. Członkowie załogi "Lemo" bali się wczoraj rozmawiać z nami na temat swoich kłopotów. Wzięli jednak numery telefonów do redakcji. -Zadzwonimy, jak nie uda się
rozwiązać naszego problemu - zapowiedzieli.
Po przejrzeniu dokumentów Adam Mazurkiewicz stwierdził, że na statku w ogóle nie ma podpisanego układu zbiorowego, który gwarantowałby załodze
odpowiednie warunki zatrudnienia. - Wynagrodzenia są szokująco niskie, bo starszy marynarz ma 950 dolarów, a kapitan 3300 USD. To poniżej wszelkich standardów. Najważniejsze, żeby oni teraz otrzymali
wszystkie zaległe wynagrodzenia. Układ zbiorowy będzie można podpisać dopiero, gdy wszystkie roszczenia zostaną zaspokojone - wyjaśnił inspektor.
Wczoraj po południu trwały przygotowania do
rozładunku statku. ITF zapowiadał jednak, że jeżeli nie uda się rozwiązać problemu płacowego, postara się o przerwanie przeładunku. Pojawiła się też optymistyczna wiadomość - rosyjska spółka czarterująca
statek poprosiła ITF o przesłanie kalkulacji płacowych i zadeklarowała, że je spłaci.