Marynarska "Solidarność" chce zaapelować do europarlamentarzystów o przyjęcie przepisów chroniących miejsca pracy na
promach dla marynarzy z Unii Europejskiej, w tym z Polski. Związkowcy obawiają się, że bez nich promy podzielą los innych statków unijnych armatorów, na których dominują tańsi marynarze spoza wspólnoty.
Dyskusja na temat konieczności ochrony miejsc pracy na promach morskich dla marynarzy z UE toczy się już od dłuższego czasu. Projekt dyrektywy w tej sprawie powstał nawet w Komisji Europejskiej.
Inicjatywa zyskała wstępnie poparcie w Parlamencie Europejskim, ale projekt regulacji w tej sprawie na razie utknął w konsultacjach społecznych.
- Jest to taka inicjatywa marynarzy z Unii Europejskiej,
bo to ostatni obszar, w którym jeszcze bronią się oni przed napływem tańszych pracowników z innych krajów - wyjaśnia Janusz Maciejewicz, przewodniczący Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ
"Solidarność". - Chodzi o przyjęcie takich regulacji w ramach UE, które ustalą pewne zasady doboru załogi. Chcemy za pośrednictwem naszych europosłów wywołać jakąś dyskusję na ten temat.
Sprawa
zatrudnienia na promach to tylko fragment szerszego problemu dotyczącego unijnych armatorów, którzy coraz rzadziej przyjmują na swoje statki marynarzy z krajów wspólnoty. Tańsi przedstawiciele tego zawodu
spoza UE stanowią już ok. dwóch trzecich pracujących na nich osób. Z danych Uniwersytetu Cardiff wynika, że około 45 proc. wszystkich zatrudnionych stanowią Filipińczycy. Na drugim miejscu - z 11-
procentowym udziałem - byli Ukraińcy, a trzecia nacja preferowana we wspólnocie (9 proc.) to Rosjanie. Marynarskie związki zawodowe obawiają się, że podobny los spotka też morskie promy pływające między
unijnymi państwami.
- Na razie na promach polskich armatorów pływają Polacy, ale to może się zmienić. Duński armator DFDS być może kupi Polską Żeglugę Bałtycką. Jeśli na przykład powie, że chce wziąć
załogi promów nie z Polski, ale z Rosji czy Ukrainy, to nie będziemy tu mieli wiele do powiedzenia. Nie jesteśmy przeciwni zatrudnianiu pracowników spoza UE, ale niech to odbywa się na takich samych
warunkach, jak w przypadku marynarzy unijnych - twierdzi J. Maciejewicz.