Sobotni wypadek, w którym statek zgubił na Bałtyku kontener z niebezpiecznymi substancjami, przypomniał, że
zagrożenia dla środowiska nie stwarzają tylko tankowce. Jednostki z potencjalnie niebezpiecznymi ładunkami wpływają także do portów w Świnoujściu i Szczecinie.
Wypadek wydarzył się w sobotę
wieczorem. Wtedy to fiński statek "Linda" na morzu między wyspami Olandia i Gotlandia zgubi! trzy kontenery, w których znajdowało się 8,3 tony substancji groźnych dla środowiska. Kolejne 7 ton
zgubionego ładunku sklasyfikowano jako niebezpieczne dla organizmów żywych, a 5,5 tony to substancje łatwopalne. Kontenery prawdopodobnie zatonęły. Ich poszukiwania utrudnia duża, jak na Bałtyk, głębokość
wody, która w tym miejscu wynosi od 70 do 100 metrów. Nie wiadomo też jeszcze, na ile niebezpieczne dla okolicznych wód może się okazać ewentualne skażenie.
Gdyby niebezpieczny ładunek unosił się na
powierzchni, stanowiłby dodatkowe zagrożenie dla żeglugi. Dlatego zalecenia zachowania najwyższej ostrożności otrzymały wszystkie pływające w tym rejonie jednostki, w tym polskie promy.
Statki z
niebezpiecznymi ładunkami wpływają też do polskich portów, w tym do Szczecina i Świnoujścia. Gdyby do tego typu wypadku doszło w porcie albo na torze wodnym Szczecin - Świnoujście, jego skutki mogłyby być
jeszcze gorsze niż na pełnym morzu.
Polska jest tu stroną Międzynarodowej Konferencji ds. Bezpieczeństwa Życia na Morzu SOLAS, która określa zasady postępowania przy przewozie tego typu ładunków.
Szczegółowe zasady postępowania regulują tu krajowe przepisy. Urząd Morski w Szczecinie zapewnia, że wszelkie procedury obowiązujące przy transporcie takich ładunków są u nas przestrzegane.
- Każdy
statek, który wchodzi do portu, musi przekazać informacje na swój temat - wyjaśnia Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Jeżeli przewozi niebezpieczny ładunek, informacja na ten
temat powinna trafić do kapitanatu portu. Dalej postępowanie zależy już od rodzaju ładunku i stopnia jego szkodliwości. Na czas przepłynięcia takiego statku może zostać wprowadzony na torze wodnym ruch
jednostronny. Jeśli widoczność jest ograniczona, taka jednostka musi czekać na poprawę warunków atmosferycznych. Potrzebna może być też asysta statku pożarniczego. Oddzielne procedury obowiązują w
przypadku, gdy dojdzie już do skażenia, ale w dużej części są one tajne - wyjaśnia rzeczniczka.