Wczoraj tuż po godz. 12 służby ratownicze SAR zostały zaalarmowane o awarii kutra ŚWI-47. Na jednostce, która znajdowała
się 30 mil morskich na północny wschód od Kołobrzegu, wykryto przeciek.
Z pomocą 4-osobowej załodze wyruszyły jednostki ratownicze typu SAR 1500 - "Szkwał" z Kołobrzegu oraz "Tajfun" z
Darłowa. Akcję utrudniało rozległe na kilka mil pole lodowe otaczające uszkodzony kuter. Przebicie się przez nie zajęło ratownikom kilka godzin.
W końcu dotarli do rybaków. Przekazali im
wysokowydajną pompę, dzięki której usuwanie wody z wnętrza stało się skuteczniejsze. Rybacy nie chcieli jednak innej pomocy. Odmówili przyjęcia holu z jednostki ratowniczej. Drogą radiową poprosili za to
o holowanie kołobrzeski statek "Passat". W tej sytuacji "Tajfun" zawrócił do Darłowa. Na miejscu pozostał "Szkwał", który miał asekurować rybaków do chwili przypłynięcia "Passata" i
bezpiecznego powrotu do portu.
O godz. 18 statek "Passat" dzieliło 5 mil morskich od uszkodzonej jednostki. Według ratowników Brzegowej Stacji Ratownictwa z Kołobrzegu, powrót mógł zająć nawet
6 godzin. Zapowiadany sztorm, którego siłę przewidywano na 9 stopni w skali Beauforta, nie wróżył łatwej żeglugi.
Przyczyny przecieku wczoraj nie były jeszcze znane. Niewykluczone, że jednostka
została uszkodzona przez otaczający ją lód.