Na trasie żeglugowej, która dochodzi do redy portu w Świnoujściu od północy w miejscu, w którym ma być położony Gazociąg
Północny, głębokości wynoszą od 16,5 do 17 m - wynika z najnowszych danych sondażowych przekazanych przez stronę niemiecką. To wystarczy do swobodnej żeglugi dziś, ale może ograniczać rozbudowę portu w
przyszłości.
Strona niemiecka za pośrednictwem Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej RP przekazała wyniki swoich sondaży Urzędowi Morskiemu w Szczecinie, który właśnie zakończył ich analizę.
- Rura ma 1,5 m średnicy, więc zostaje co najmniej 15 metrów głębokości - szacuje Andrzej Borowiec, dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Największe statki wchodzące do portu w Świnoujściu
potrzebują 14,5 m, więc istniejące warunki nie zostają pogorszone. Gdybyśmy kiedyś chcieli wprowadzać do portu np. statki o 15-metrowym zanurzeniu, to wtedy z zapasem bezpieczeństwa potrzebować będziemy
17 m, których już się tam nie uzyska. Nad rozwiązaniem problemu pracuje obecnie Ministerstwo Infrastruktury.
Dziś w tej sprawie spotkać się mają wojewoda zachodniopomorski, dyrektor Urzędu
Morskiego i prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Ten ostatni tłumaczył wczoraj, że spłycenie trasy żeglugowej uniemożliwi w przyszłości ewentualną rozbudowę portu zewnętrznego w
Świnoujściu tak, żeby mogłyby wchodzić do niego największe (do 15 m zanurzenia) statki wpływające na Bałtyk przez cieśniny duńskie.
- Wysłaliśmy do ministra Radosława Sikorskiego pismo informujące,
że położenie rury w takiej formie zagraża naszym interesom. Jeżeli przekazane przez stronę niemiecką głębokości okażą się niewystarczające, wojewoda może zwrócić się do swoich odpowiedników z landów
niemieckich, żeby rozpocząć z nim i rozmowy na ten temat - poinformował Jarosław Siergiej, prezes ZMPSŚ.
Inaczej sytuacja wygląda na drugiej trasie, którą statki dopływają do redy Świnoujścia od
północno-zachodniej strony. Tam głębokości są wprawdzie mniejsze, bo wynoszą od 14,7 do 15,3 metrów, ale jest jasne stanowisko strony niemieckiej.
- Gdyby tam położyli 1,5-metrową rurę, to warunki
żeglugi by się pogorszyły - ocenia dyrektor UM. - W swojej decyzji niemiecka administracja morska wyraźnie zastrzega jednak, że widzi takie zagrożenie. Dlatego inwestor nie dostał tam pozwolenia na
położenie rury na dnie, tylko w ciągu 2 miesięcy ma przedstawić analizę i dopiero potem otrzyma decyzję, czy ma rurę zagłębić, czy nie.
Dodajmy, że niemieckie dane zawierają wyniki cząstkowych
badań robionych na przestrzeni wielu lat. Może więc się okazać, że nie do końca odpowiadają rzeczywistym głębokościom we wszystkich istotnych miejscach. Bez zgody Niemiec polskie służby hydrograficzne nie
mogą jednak samodzielnie przesondować tych obszarów.