Zawinięcie pierwszego oceanicznego kontenerowca do gdańskiego Deepwater Container Terminal (DCT) byto wydarzeniem
spektakularnym. Gospodarze zaprosili z tej okazji do terminalu licznych gości, w tym wysokich przedstawicieli centralnej i lokalnej administracji oraz armatora statku, Maersk Line, a także swoich
partnerów handlowych - o dziennikarzach nie wspominając.
Z bezpośrednim cotygodniowym serwisem żeglugowym Szanghaj - Gdańsk zarząd terminalu wiąże ogromne nadzieje. DCT funkcjonuje już ponad 2 lata,
ale jego obroty nie spełniały dotąd oczekiwań. Ta wielka, wybudowana kosztem ponad 200 min euro, inwestycja nie przyniosła jeszcze ani złotówki zysku - co więcej, generowała dodatkowe koszty. Mimo że
obroty terminalu rosły bardzo szybko (w zeszłym roku o 152%) i osiągnęły na koniec ub.r. poziom 162 253 TEU, można szacować, iż musiałyby one być ze dwa razy większe - żeby terminal zarobił na siebie i na
spłatę zaciągniętych na jego budowę kredytów.
Kryzys żeglugowy sprawił, że nie spełniły się nadzieje sprzed roku, gdy DCT przejmował, od Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego (BCT) w Gdyni, obsługę
statków Maerska. Szacowano wówczas, że obroty terminalu wynosić będą po ok. 25 tys. TEU miesięcznie, a tymczasem wahały się one w granicach 12-14 tys., w jednym tylko październiku przekraczając poziom 17
tys. Mimo że Maersk Line to największy kontenerowy armator świata, obsługujący - jak podano na konferencji prasowej w DCT - ok. 20% polskiego ruchu kontenerowego, nie zdołał on dotąd wywindować obrotów
gdańskiego terminalu na poziom satysfakcjonujący jego właścicieli. Stąd, nadzieje wiązane z właśnie uruchomionym serwisem - i nowymi połączeniami feederowymi do Helsinek, Kotki i St. Petersburga, które
mają niebawem ruszyć.
Pierwsze zawinięcie do Gdańska kontenerowca Maersk Taikung, o pojemności ponad 8 tys. TEU, miało głównie efekt propagandowy. Ten ogromny statek wyładował w Gdańsku ok. 400
kontenerów, a zabrał 250, czyli tyle ile są w stanie przewieźć najmniejsze z pływających po Bałtyku feederów. To zapewne skutek zbyt krótkiego okresu czasu, między ogłoszeniem decyzji o przedłużeniu
serwisu AE10 a terminem wypłynięcia pierwszego statku skierowanego do Gdańska. Jak zapewniali jednak obecni na konferencji w DCT przedstawiciele armatora: Hanne Sorensen, chief commercial officer w Maersk
Line i Peter H. Nielsen, dyrektor zarządzający Maersk Polska Sp. z o.o., każdy następny statek (a jest ich już w drodze pięć) zabierał do Gdańska coraz to większą liczbę kontenerów. Szacuje się, że prawie
potowa z nich trafi na rynek polski, a reszta przeznaczona jest dla od-biorców w Finlandii i Rosji, czyli zostanie w DCT przeładowana na statki dowozowe. Tym samym, terminal zacznie pełnić funkcję
bałtyckiego hubu, która marzyła się zarządom gdańskiego portu i terminalu.
Z technicznego punktu widzenia, DCT jest dobrze do tego przygotowany: posiada odpowiedni sprzęt, pojemne place, zdolne
pomieścić 22 tys. kontenerów, w tym 336 chłodniczych, dysponuje obszernym magazynem (7200 m2) do kompletowania i rozformowywania przesyłek oraz znakomitym zapleczem kolejowym. W drugim kwartale br.
powinien tam ruszyć posterunek weterynaryjny, który usprawni odprawy importowanych ładunków żywnościowych.
Danuta Biłat, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu DCT, poinformowała, w swojej prezentacji, że
roczna zdolność przeładunkowa terminalu wynosi 1 mln TEU (dotąd oficjalnie było to 500 tys. TEU). Nie wydaje się to możliwe, bez uprzednich większych inwestycji w sprzęt, zwłaszcza suwnice nabrzeżowe
(znacznie lepiej wyposażony Bałtycki Terminal Kontenerowy deklaruje zdolność 750 tys. TEU rocznie).
Na tej samej konferencji, w rozdanych dziennikarzom materiałach, poinformowano, że jeszcze w tym
roku DCT "zostanie największym terminalem kontenerowym w Polsce". Rywalizacja z gdyńskim BCT zapowiada się ciekawie.
--------------
Zbudowany w 2007 r., w Goeteborgu, kontenerowiec Maersk
Taikung, który, 4 stycznia br., zawinął do DCT, ma 332 m długości, 43 m szerokości i zanurzenie 13/14,5 m. Jego tonaż to 107 2661. Załoga liczy 23 osoby. Jest w stanie przewieźć 8112 TEU (inne źródła
podają - 8402), w tym 700 chłodzonych. Jego silnik główny ma moc 93 350 KM, dzięki czemu może rozwijać prędkość do 25 w. Po przedłużeniu czasu podróży o tydzień (35 dni trwa rejs do Gdańska), zarówno on,
jak i pozostałe, podobne, jednostki obsługujące tę linię, będą jednak pływały znacznie wolniej.
Statki serwisu EA10, w drodze na Zachód, zawijają co tydzień do portów: Szanghaj, Kaohsiung (Tajwan),
Yantian, Hongkong (Chiny), Tanjung Pelepas (Malezja), Le Havre (Francja), Zeebrugge (Belgia), Hamburg, Gdańsk, Goeteborg (Szwecja) i Aarhus (Dania). Płynąc na Wschód, odwiedzają: Felixstowe (Wlk.
Brytania), Zeebrugge, Gdańsk, Goeteborg, Aarhus, Bremerhaven, Rotterdam, Singapur, Hongkong, Kobe, Nagoję, Shimizu i Jokohamę.