Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Belgia - Polska - Chiny - i to nie koniec

Morza i Oceany, 2009-12-30

MiO rozmawia z Rafałem Zahorskim - Magemar Polska; Oj... Prezes to duże słowo. Ja jedynie kieruję firmą - prezesem jest Philippe Mailrot i jest również jej Dyrektorem Mam dwa marzenia: Polska Bandera na polskich statkach i 12,5 m dla Szczecina Bogdan Tychowski: Jak powinna być zarządzana firma, by osiągać sukcesy w różnego rodzaju rankingach np. w Gazelach Biznesu? Rafał Zahorski: Firmą powinni zarządzać ludzie i to ludzie posiadający ogromną swobodę działania. Firma, w której jest prezes, skupiający w swoim ręku autorytarną i absolutną władze a od niego ludzi dzieli go sekretarka, to już dzisiaj muzeum, którego nawet turyści nie chcą oglądać. W naszym przypadku Właściciele, czyli bracia Mairlot siedzą dalek, prawie 900 km w Belgii. U nas jest jedynie szef firmy i oddani firmie ludzie. Zarządzanie i odpowiedzialność są zepchnięte dosłownie do dołu - u nas każdy zarządza firmą. Każdy ma wystarczające kompetencję, doświadczenie i co najważniejsze zapał i motywacje, by najlepiej jak umie zarządzać własnym miejscem pracy i dodatkowo wspierać swoje koleżanki i kolegów. Niektórzy z nas kierują swoimi zespołami. Każdy z zespołów nie przekracza 5 osób. Jeśli ktokolwiek przychodzi do przełożonego z problemami to już naprawdę są to bardzo poważne rzeczy. W ten sposób osoby naprawdę odpowiedzialne u nas za strategię i rozwój firmy mogą spokojnie skupić sie na myśleniu pt. co jeszcze i jak można zrobić lepiej. Podstawą wszelkiego rodzaju rankingu jest to, by firma nie zalegała z płatnościami partnerom i kooperantom. W naszym przypadku już od 10 lat płacimy nasze zobowiązania co do dnia. To była zawsze podstawowa dewiza naszego działania. Drugim bardzo ważnym kryterium jest stały rozwój firmy a to jak dotąd nam się udawało. Choć zarówno rozwój, a szczególnie dokonywanie płatności na czas to w naszej dziedzinie gospodarki naprawdę trudne zadanie. B.T.:Czym tak naprawdę zajmuje się firma? R.Z.: Zajmujemy się przede wszystkim szeroko rozumianą obsługą naszych klientów i ich towaru przy jednoczesnym bardzo starannym doborze partnerów i dostawców. Z dziedzin którymi się zajmujemy dominuje transport morski. W tej dziedzinie specjalizujemy się w organizowaniu transportu przez port w Antwerpii. Poza tym obsługujemy wraz z naszym Fińskim partnerem konwencjonalną linię fińską - czyli MM Line. Również w ostatnich latach wyspecjalizowaliśmy się w transporcie kontenerowym. Transport morski uzupełniamy spedycją portową i lądową. Naszym mocnym punktem jest nasza agencja celna. Co najciekawsze cały obrót firmy jest praktycznie taki sam jak obrót tzw. długiem celnym. Jesteśmy znani z bloków granitowych, które zalegają i tu i tam w porcie w Szczecinie. Udało nam się je skoncentrować wyłącznie w Szczecinie i to na terenie Łasztowni. Taki był nasz cel od początku czyli od roku 1999 kiedy to założyliśmy naszą firmę w Polsce. B.T.: W jakich kierunkach zamierzacie się rozwijać? R. Z.: Rozwój firmy będzie teraz przebiegał na dwóch frontach - raz kierunek Europy Wschodniej - w tej chwili, już jesteśmy udziałowcem naszej spółki siostry Magetra Słowacja. Tam już jest zalążek silnego zespołu - mamy tam już prawie 30 pracowników - głównie kierowców ale w przyszłości będzie tam również silny zespół spedytorów. Mamy we Włoszech firmę Spedirail i to oni wraz z naszym biurem Magetra w Bierset koło Liege obsługują 3 pełne pociągi w tygodniu załadowane po brzegi z kontenerami multimodalnymi typu Swapbody. Mamy w tej chwili już grupo ponad 500 sztuk takich kontenerów. Podobne pociągi mają jeździć w przyszłości pomiędzy Włochami a Polską - mamy już partnera to tego przedsięwzięcia i mocno pracujemy nad tym tematem. Drugi ważny filar to rozwój firmy na rynkach dalekowschodnich. Głównie w Chinach i Indiach. W roku 2006 na polecenie Właścicieli jako polska firma założyliśmy naszą Chińską Joint Venture - Dongemar w mieście Xiamen. Co najciekawsze i nazwa i logo tej nowej spółki powstała w Polsce. Jako nagrodę należy traktować fakt, iż dosłownie w tym tygodniu dostaliśmy już zrealizowaną szansę nabycia 50% udziałów i z dniem 29 bm. zostaliśmy oficjalnie odpowiedzialni za rozwój naszej grupy w Chinach. Jest generalnie sporo pomysłów na rozwój firmy na przyszłe lata. Jesteśmy niepoprawnymi optymistami i w sumie szczęściarzami. Dla mnie osobistym największym skarbem gwarantującym nasz rozwój to nasi ludzie. B.T.: Jakie plany na 2010 rok? R.Z.: Plany są ogromne. Pierwszy już widoczny na horyzoncie to ukończenie projektu THPV Bembridge 1938 - czyli naszej przyszłej siedziby firmy i w niedalekiej przyszłości centrum tej części grupy odpowiedzialnej za transport morski. THPV Bembridge to nie tylko siedziba naszego szczecińskiego biura, ale również prywatne Muzeum Morskie, które będzie aktywnym członkiem nowo tworzonego Muzeum Morskiego w Szczecinie. Chcemy, by ten zabytkowy statek z bardzo bogatą historią stał się również ośrodkiem promocji nie tylko portu ale i szeroko rozumianej kultury marynistycznej. Już wiemy że będziemy brali udział w co najmniej kilku fajnych wydarzeniach marynistycznych w roku 2010. Spodziewane otwarcie statku muzeum jest planowane na początku czerwca 2010. Nowatorstwo projektu polega na tym że to pierwszy tak duży zabytkowy statek sprowadzony do Polski po II WŚ, pierwsza historyczna restauracja i będziemy pierwszą firmą która będzie miała biuro na takim zabytkowym statku. Ponadto w planach jest reorganizacja Dongemar w Xiamen. Chcielibyśmy by pod koniec 2010 Dongemar był w stanie założyć swoje drugie biuro w Shanghaju. Docelowo będziemy mieli 4 biura w Chinach. Drugim kierunkiem rozwoju będzie jak wspomniałem Europa Wschodnia. Sporo tego jak na tak małą firmę jak nasza. B.T.: Jaki stawiasz sobie cel na najbliższe lata w roli prezesa Magemar Polska lata? R. Z.: Oj... Prezes to duże słowo. Ja jedynie kieruję firmą - prezesem jest Philippe Mailrot i jest również jej Dyrektorem. Najbliższe lata w Polsce to rozbudowa zespołów we wszystkich polskich 4 biurach. Chcemy powiększyć nasze zespoły o dodatkowych wartościowych ludzi tak, by podołać nowym zadaniom, które przed nami stoją. Jesteśmy małą, ale bardzo mobilną firmą i taką chcemy pozostać. W innych państwach chcemy się po prostu wolno, ale konsekwentnie rozwijać. Są plany otwarcie spółek w innych wschodnioeuropejskich krajach. U nas jest tak - spotykamy kogoś interesującego - pada propozycja i już za parę miesięcy jest firma i są zatrudniani ludzie. Zasada jest prosta - od pomysłu do rozpoczęcia jego fizycznej realizacji nie upływa zwykle więcej jak 30 dni. Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z odmową realizacji jakiegokolwiek naszego pomysłu ze strony Właścicieli. Cieszy nas to, że Belgowie darzą nas Polaków tak dużym szacunkiem i uznaniem, iż praktycznie ciągle powierzają nam ciągle nowe zadania. Śmieję się z Właścicielami grupy, że oni hołdują zasadzie, że gdzie diabeł nie może tam poślij Polaka. Znam dużo podobnych do naszej firm i cieszy mnie to, że zawsze to polskie firmy wiodą prym w ich grupach. To przyjemne jak nasza ciężka praca jako Polaków zyskuje uznanie zagranicą. W Szczecinie jesteśmy znani z naszych 6 kamer internetowych, które pokazują port i miasto. W branży morskiej chyba najbardziej z uwagi na skanowanie i publikowanie archiwaliów marynistycznych. Jako najważniejsze osiągnięcie uważam zgromadzenie i opublikowanie w internecie wszystkich numerów miesięcznika Morze od pierwszego numeru z 1924 do 1963 roku. Nasze plany zakładają, by dojechać ze skanowaniem do końca czyli do momentu zamknięcia tego miesięcznika. Morza to historia i zarazem dziennik polskiej gospodarki morskiej od chwili jej powstania, rozkwitu i ... Jest to co najważniejsze kopalnia licznych wzorców, których nam dzisiaj wyraźnie brakuje w Polityce Morskiej Rzeczpospolitej czego najważniejszym i chyba najbardziej wstydliwym dowodem jest brak Polskiej Bandery na Polskich statkach morskich. Mam dwa prywatne marzenia - generalne: Polska Bandera na Polskich statkach i lokalne - 12,5 m dla Szczecina. Jestem w 100% pewien, że dożyję będąc jeszcze aktywnym zawodowo, by oba się spełniły - czego życzę w nadchodzącym 2010 roku całej polskiej gospodarce morskiej. Powodzenia i Dzięki za rozmowę
 
Bogdan Tychowski
Morza i Oceany
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl