Sprzedaż stoczniowego majątku była tematem wczorajszego posiedzenia połączonych sejmowych komisji. O wsparcie
Programu dla Szczecina, który ma przeciwdziałać skutkom upadku stoczni, do parlamentarzystów zaapelował prezydent Krzystek.
Posiedzenie Komisji Skarbu Państwa i Gospodarki zwołane zostało z
inicjatywy posłów PiS. - Dotyczyło głównie przeszłości, nieudanej prywatyzacji stoczni, a nas interesowało co dalej z majątkiem stoczni i jakie są rozwiązania dla ludzi, którzy nie mają pracy - opowiadał
Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej "S".
Przedstawiciele rządu nie chcieli ujawnić, jacy oferenci wpłacili wadia w trwających właśnie nowych przetargach stoczniowych. W kuluarach
związkowcy uzyskali tylko potwierdzenie, że nie są to znaczący inwestorzy i nie chcą kupić głównych części majątku produkcyjnego stoczni. Na początku przyszłego tygodnia działacze związkowi mają rozmawiać
z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem na temat możliwości wsparcia pozostających bez pracy stoczniowców z unijnych funduszy.
- Idzie zima i o tworzeniu nowych miejsc pracy nie
ma mowy. Tymczasem byli stoczniowcy nie mają ani zasiłku, ani statusu bezrobotnego - podkreśla Jurek.
Wczoraj list do parlamentarzystów wysłał prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Pisze w nim, że
informacje dotyczące wpłat wadiów nie pozwalają liczyć na pełne zagospodarowanie majątku stoczniowego. Dlatego zaapelował o wsparcie Programu dla Szczecina, który ma mieć ponadpartyjny charakter.
"Dbałość o wykorzystanie potencjału stoczniowego, ludzi, majątku, wiedzy oraz rozbudowa infrastruktury potrzebnej dla rozwoju Miasta (o której mowa w Programie) - to zarówno lokalna jak i regionalna
racja stanu" - przekonuje prezydent.