Do Ministerstwa Skarbu Państwa wpłynęły dwie oferty na zakup Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Jak podaje Polskie
Radio Szczecin Skarb Państwa chce za firmę około sto milionów złotych.
Wiadomo, że kupnem PŻB nie jest zainteresowana Polska Żegluga Morska, która może raczej stracić na tej prywatyzacji. Dlaczego?
Nieoficjalnie mówi się, że kupnem PŻB może być zainteresowany duński armator DFDS, a to oznacza konkurencję dla Unity Line. Na razie MSP nie che zdradzić, kto jest zainteresowany wspomnianą prywatyzacją.
Kołobrzeski armator promowy jest na sprzedaż za niecałe 100 milionów złotych. PŻB ma dziś 4 promy i zatrudnia około 700 osób. Swojego zainteresowania PŻB nie ukrywa DFDS.
- Trudno jest komentować
spekulacje dotyczące ewentualnego zainteresowania zakupieniem akcji PŻB przez firmę DFDS. Niemniej jednak obaw nie budzi to, że inwestorem strategicznym może być firma ze Skandynawii. Inwestor, który
zakupi PŻB, nabędzie również jej markę - Polferries, znaną na rynku przewozów promowych od przeszło 30 lat i będącą wciąż najbardziej rozpoznawalną w Polsce. Dziś nie ma możliwości realizacji pomysłu
konsolidacji polskich armatorów promowych. Ścieżka prywatyzacji PŻB jest wyraźnie wytyczona oraz zgodna z ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Nasz kraj należy do Unii, a
polskie firmy żeglugowe funkcjonują na międzynarodowym, wolnym rynku. Obowiązuje nas swobodny przepływ kapitału i osób, ochrona konsumentów i wolnej konkurencji. Żaden z armatorów promowych nie ma
monopolu na przewozy pasażerskie i towarowe, a klienci mają możliwość wyboru ich ofert i o to chodzi w gospodarce rynkowej - powiedział Jan Warchoł, prezes PŻB-Polferries S.A.