- Stocznie są także symbolem polskiej drogi do wolności. Dlatego utrzymanie stoczni obok tych wszystkich
elementów, które są związane ze stroną ekonomiczną, ma także ten aspekt - mówił wczoraj w Szczecinie prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas poświęconej stoczniom konferencji grupy europejskich
konserwatystów.
Konferencja "Przyszłość polskiego przemysłu stoczniowego w Unii Europejskiej" została zorganizowana przez Grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów przy Parlamencie
Europejskim, której PiS jest członkiem. Zdaniem prezesa tej partii, upadek polskiej gospodarki morskiej to m.in. efekt tzw. polityki transakcyjnej i zdanie się na relacje między różnymi grupami nacisku.
Oceniał on, że nie uda się odbudować gospodarki morskiej bez polityki nastawionej na konkretne cele, budowy dróg, linii kolejowych oraz innych działań infrastrukturalnych z wykorzystaniem środków
unijnych.
- Odbudowywać gospodarkę morską to nie oznacza tylko bronić stoczni. Trzeba robić wszystko, żeby odżywały polskie porty, by konkurencja, która ma miejsce nad Bałtykiem, była konkurencją z
naszym udziałem - mówił Jarosław Kaczyński.
Podczas imprezy mowa była nie tylko o przyszłości polskiego przemysłu stoczniowego, ale także o problemach i wsparciu sektora okrętowego we Francji i w
Wielkiej Brytanii. Prof. Patrick Louis z Uniwersytetu w Lyonie mówił o tym, że przy coraz silniejszej konkurencji azjatyckiej perspektywy branży w całej Europie są niepewne. Jej sytuację dodatkowo
skomplikował przyjęty przez Komisję Europejską w 1997 r. regulamin zakładający całkowite zniesienie pomocy dla przemysłu stoczniowego.
- Spowodował on częściowe zamknięcie niektórych stoczni i
ograniczenie działalności pozostałych. Cofnięcie subwencji dla przemysłu okrętowego w Europie miałoby sens jedynie w przypadku, gdyby wszystkie kraje działały w ten sam sposób. KE w swoich raportach
podkreśla fakt, że stocznie południowokoreańskie sprzedają swoje statki ze stratą, co jest możliwe dzięki otrzymywaniu subwencji od państwa - podkreślał profesor.