Na naszym - wysokim - lewobrzeżu praktycznie nie widać skutków dawno nie spotykanej tak wysokiej cofki, ale
zupełnie inaczej jest na Międzyodrzu i w Dąbiu, o czym na bieżąco "Kurier" informuje. Wysoka woda zamieniła przystanie żeglarskie przy ulicy Przestrzennej w "pływające ogrody" - odpukać - co
dobrze obrazują zdjęcia nadesłane dzisiaj przez kapitana Bruno Salcewicza, znanego żeglarza i opiekuna historycznego jachtu "Polonez". Przy niskich stanach wody jachty o większym zanurzeniu - np.
"Dar Szczecina" - mają kłopoty z przejściem z Regalicy na Małe Dąbie, teraz wody jest tak dużo, że stanowi to zagrożenie dla funkcjonowania i bezpieczeństwa marin. Miejmy nadzieję, że woda już się
więcej nie podniesie?