Wydobyto ciało kobiety, która jako jedyna nie zdołała się uratować przed miesiącem z tonącej w morzu jednostki na wysokości
Darłowa.
Jak podał Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, przesłuchani zostali nurkowie, którzy z leżącej 36 metrów pod wodą łodzi wydobyli ciało żony właściciela kutra,
uznawanej dotychczas za zaginioną. Prokurator zapowiedział także powołanie biegłego mającego ustalić przyczynę niespodziewanego utonięcia łodzi z dziewięcioma osobami na pokładzie.
Przypomnijmy,
że we wrześniu wspomniana łódź motorowa wyszła w morze z sześcioma wędkarzami, mieszkańcami Miastka i okolic. Na pokładzie przebywał też jej właściciel i sternik jednocześnie oraz jego żona i dorosła
córka. Prawdopodobnie podczas manewru zwrotu jednostka przechyliła się i zaczęła tonąć. Na szczęście przebywające w pobliżu jednostki, przystosowane do wędkowania morskiego, natychmiast podjęły akcję
ratowniczą. Nie udało się tylko uratować kobiety, która jako jedyna przebywała pod pokładem.