Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

"Bycie kapitanem to wielka przyjemność..."

Morza i Oceany, 2009-10-05

Dla zainteresowanych...kapitanem może być "każdy", jeśli tylko wystarczająco mocno chce; z takim nastawieniem młodzi ludzie udają się na nawigację. Ale studia i praktyka rewidują poglądy; część zaczyna rozumieć, że to zawód nie dla każdego; szczególnie da się we znaki słabym i niepokornym. Ci pierwsi wymarzony dotychczas zawód zaczną postrzegać jako katorgę, zaś Ci drudzy staną się utrapieniem dla całej reszty załogi. Bycie Kapitanem, to wielka przyjemność i tak samo wielka odpowiedzialność; za życie ludzkie, za zdrowego ducha załogi i też za to, żeby w ciężkich chwilach wiedzieli, ze nie są sami. Droga jaką pokonałem nie była łatwa, za to dość długa. Swego rodzaju przypadek, olbrzymie samozaparcie, ale przede wszystkim przychylność ludzi, którzy mi zaufali, doprowadziły mnie tu gdzie teraz jestem; na Polonię. Od zawsze marzeniem wszystkich marynarzy i oficerów była praca na statkach pasażerskich. Niestety promów w Polsce było bardzo mało, a na nich pracowali tylko "wybrańcy". Ja byłem jak ci "wszyscy", dlatego też postanowiłem pomóc marzeniom- wyjść im na przeciw; zatem zacząłem zdobywać doświadczenie na statkach, powoli przechodząc poszczególne szczeble, aż do momentu objęcia dowództwa na m/s Powstaniec Styczniowy. Pękałem z dumy- byłem jednym z najmłodszych kapitanów, którzy pierwsze kapitaństwo dostali na tak dużym statku. Potem były kolejne statki, dobre opinie, zadowoleni przełożeni, aż nadarzyła się okazja szkolenia jako kpt. dubler na Polonii. To był luty 2005r., minęło dobre pięć lat pracy jak to mówią "za starego" na masowcach. Bardzo ciężko było się przestawić z masowca na pasażera, choćby sam fakt, że mostek na statku pasażerskim jest na dziobie, zaś na masowcu, na rufie.Do tego doszła specyfika manewrowania; na dużym masowcu dopływałem na redę, przychodziła kolej na pilota, On zaś z kolei wołał holowniki i dopiero wtedy droga wolna do portu. Natomiast tutaj, wszystko "robi" kapitan. Szkoląc się trafiłem na wymagającego kapitana. Początki były ciężkie, ale z moim samozaparciem udało się skończyć szkolenie na Polonii, później był Gryf, aż któregoś pięknego dnia Prezes naszej firmy dał mi pierwsze dowództwo, właśnie na Gryfie. W pierwszej chwili poczułem przerażenie, zaraz potem dumę i radość. Teraz, po kilku latach, właściwie niezbyt wiele się zmieniło, dalej czuję dumę i radość, rzecz jasna zniknęło przerażenie, a na jego miejsce zdaje się że na stałe, zagościła fascynacja; bo jak można nie "podziwiać" czynności, która mimo jej swoistej rutyny wciąż budzi dreszcz emocji i daje zastrzyk energii na cały dzień. Najciekawsze momenty w życiu kapitańskim to... powroty do domu, do rodziny. Możliwość spotkania wspaniałych ludzi; na statku splata się los tylu różnych osób, każdy inny, a jednak drogi życiowe doprowadziły ich właśnie w to miejsce; tak jak i mnie ;)
 
kpt. ż. w. Grzegorz Szuta
Morza i Oceany
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl