Chorwacki rząd ma poważne problemy ze sprzedażą sześciu stoczni. Jak dotąd
inwestorzy okazali zainteresowanie tylko dwiema z nich, choć cztery stocznie rząd chce sprzedać za 1 kunę (20 centów USA) każda - czytamy w portalu wyborcza.biz.
Chorwaci mają równie wielkie
problemy ze sprzedażą swoich stoczni jak Polska. Na zdjęciu Chorwacja sprzedaje stocznie, bo Unia Europejska sprzeciwia się ich dalszemu subsydiowaniu. Tylko dzięki rządowym pieniądzom możliwe jest
funkcjonowanie stoczni i zachowanie przez nie miejsc pracy. UE uważa jednak, że to złamanie przepisów o wolnej konkurencji. Zaapelowała więc do chorwackiego rządu, aby przestał dopłacać do działalności
stoczni, jeśli chce stać się członkiem Wspólnoty.
Chorwacki rząd ma do sprzedania sześć stoczni - dwie sprzedaje po normalnej rynkowej cenie, cztery pójdą pod młotek za symboliczną 1 kunę (w
przeliczeniu 20 centów amerykańskich). Haczyk polega na tym, że potencjalni inwestorzy muszą spłacić długi stoczni lub zadeklarować przeprowadzenie poważnych inwestycji na ich terenie.
Gazeta
Biznes Chorwaci mają poważne problemy ze sprzedażą stoczni. W pierwszych dwóch przetargach wyrażono zainteresowanie tylko dwiema. Pierwsza, w Trogirze w centralnej Chorwacji, ma zostać sprzedana za 1
kunę, a na jej miejscu mają powstać apartamentowce i centrum turystyczne. Stocznią w Splicie jest natomiast zainteresowana chorwacka firma, która miałaby ją kupić za 5 mln kun (ok. 1 mln dol.) i
przeznaczyć kolejne 13 mln na jej restrukturyzację.
Z powodu kryzysu chorwackie stocznie narzekają na brak zamówień i pogrążają się w coraz większym zadłużeniu, a ponieważ inwestorzy nie mają
obowiązku utrzymywać ich przy życiu, pojawiły się głosy, że sprzedaż sześciu firm będzie oznaczała koniec przemysłu stoczniowego w Chorwacji.
- Nie ma alternatywy dla prywatyzacji stoczni, ale nie
dziwię się małemu zainteresowaniu, bo problemy tych zakładów są ogromne - powiedział Damir Polanec, minister finansów. Zapewnił jednak, że w kolejnych rundach powinni znaleźć się kupcy na pozostałe cztery
stocznie.