Konflikt między związkami zawodowymi a portowym zarządem ma swoją nową odsłonę. Znowu poszło o planowane zwolnienia
i zmiany w zatrudnieniu.
Spór między związkami ą Zarządem Morskich Portów Szczecin i Świnoujście wybucha już po raz drugi. Podobnie jak poprzednio, i tym razem poszło o sprawy personalne, a ściślej
zakładane przez zarząd zmiany w zatrudnieniu. Według tych planów, reorganizacja dotyczyć ma 84 etatów i jest związana z przesunięciami oraz zmianą kompetencji i zakresu działań poszczególnych działów.
Redukcje dotyczyć mają 15 spośród 321 zatrudnionych obecnie osób i jak zapewnia zarząd, nie będą miały charakteru zwolnień grupowych.
W przesłanym wczoraj do naszej redakcji liście skierowanym do
prezesa ZMPSiŚ związki zawodowe oskarżają szefostwo swojej spółki o to, że nie informowało ich o zamiarze przeprowadzenia zwolnień i lekceważy ich opinie w tej sprawie. Związkowcy zarzucają, że zmiany
personalne nie wynikają z rzeczywistych potrzeb firmy, ale mają charakter "układów koleżeńskich, partyjnych, a przy okazji rodzinnych".
Już wcześniej taką ocenę za pośrednictwem swojego
rzecznika prasowego Wojciecha Sobeckiego odrzucił portowy zarząd. Twierdził on, że realizuje przyjęty wcześniej program restrukturyzacji spółki, a zmiany wynikają z zadań nałożonych przez ustawę o portach
i przystaniach morskich oraz program inwestycyjny.
- Wszystkie działania odbywają się zgodnie z przepisami prawa i z powiadomieniem organizacji związkowych. Niektórym pracownikom zaproponowana zostanie
zmiana warunków pracy. Staramy się, aby takie zmiany nie wiązały się z obniżeniem wynagrodzenia - deklarował rzecznik.
Nie przekonuje to jednak związków, które na końcu listu zastrzegają sobie prawo do
podejmowania "wszelkich dopuszczalnych prawem i niezbędnych z punktu widzenia pracowniczego kroków".
- W środę odbędzie się spotkanie załogi w tej sprawie. Nasze dalsze działania będą zależeć od
podjętych na nim decyzji - wyjaśnił Ryszard Hatylak, wiceszef portowej "Solidarności".