Stoczniowi związkowcy ze Szczecina jadą dziś do Gdyni na wiec protestacyjny w obronie obu zlikwidowanych zakładów.
Ma być to tylko przygrywka przed wielką stoczniową manifestacją, która przejdzie ulicami Szczecina 18 września.
Dziś o świcie do Gdyni ze Szczecina miał wyruszyć specjalnie wynajęły autobus z
przedstawicielami stoczniowych związków zawodowych. Na miejscu wezmą oni udział w wiecu, który rozpocznie się o godz. 12.
- To jest początek działań związkowych, które będą wyrażały nasze
niezadowolenie i dezaprobatę w sprawie dotychczasowych działań wobec stoczni, a zwłaszcza ich wy-niku - wyjaśnia Jacek Kantor, przewodniczący jednej z dwóch organizacji "Solidarności 80" działających
w Stoczni Szczecińskiej. - Kolejnym elementem będzie ogólnopolska manifestacja w Szczecinie, w której wezmą udział nie tylko stoczniowcy, ale i przedstawiciele innych branż. Być może zahaczymy też
Warszawę. Spodziewamy się, że będziemy mu-sieli odbyć długą wojnę z własnym rządem, żeby w finale ewentualnie jakieś pozytywne efekty były.
Decyzje o stoczniowych akcjach protestacyjnych tym razem
zapadają na krajowym poziomie trzech dużych central związkowych: "Solidarności", "Solidarności 80" i ÓPZZ. Jako pierwsza udział w szczecińskiej manifestacji zadeklarowała "Solidarność".
Wczoraj z apelem o wzięcie w niej udziału do wszystkich komisji zakładowych związku zaapelowały władze Regionu Zachodniopomorskiego "Solidarność 80".
W proteście uczestniczyć będzie też działający
w strukturach OPZZ Związek Zawodowy "Stoczniowiec".
- Chcemy pokazać, że istniejemy i zależy nam na zakładzie pracy oraz utrzymaniu miejsc pracy-wyjaśnia Krzysztof Grodzki, przewodniczący ZZ
"Stoczniowiec" w Szczecinie.
Wczoraj związkowcy nic nie wie-dzieli jeszcze o terminie ewentualnego spotkania w sprawie stoczni, którego domagają się od strony rządowej.
- To spotkanie jest
potrzebne, bo trzeba by ustalić, czy rzeczywiście rząd ma na myśli likwidację przemysłu stoczniowego, czy jego restrukturyzację. To będzie punkt wyjścia do poszukania jakiejś metody, która mogłaby
przynieść sukces - uważa Jacek Kantor.