Pierwsze półrocze, zgodnie z przewidywaniami, wypadło w polskich portach gorzej niż rok temu. Z ogólnej,
spadkowej, tendencji wyłamał się tylko port gdański, który zanotował, nieznaczny wprawdzie, ale jednak, przyrost obrotów. Na przeciwnym biegunie uplasowały się Police, w których przeładowano zaledwie ok.
jednej czwartej tego, co w pierwszym półroczu ub.r. Ale to przede wszystkim wynik kłopotów Zakładów Chemicznych, głównego klienta tamtejszego portu.
W sumie, obroty wszystkich głównych portów były o
ok. 15% niższe, niż w analogicznym okresie 2008 r. Byłoby zapewne gorzej, gdyby nie uniwersalność tych portów, która spadek w jednych grupach ładunkowych pozwoliła zrekompensować, w pewnym stopniu,
wzrostem przeładunków w innych. W przypadku portu gdańskiego były to 3 grupy: węgiel, zboże i drobnica. Wzrost, nieznaczny, tej ostatniej to zapewne wyłączna zasługa Deepwater Container Terminal, który
pokaźnie (o 184%, licząc w TEU) zwiększył swoje obroty, w porównaniu z dwoma pierwszymi kwartałami ub.r. Największy jednak skok dokonał się w Gdańsku w przeładunkach węgla oraz zboża.
Ta ostatnia grupa
zwyżkowała zresztą we wszystkich trzech głównych portach. Co ciekawe, optymizm co do przyszłych obrotów, w terminalach obsługujących zboża i pasze, jest na tyle duży, że nawet kryzys nie spowodował
wstrzymania czy przyhamowania rozbudowy potencjału elewatorów, o czym świadczą chociażby, podjęte ostatnio w Szczecinie, inwestycje. Ten ostatni port zapewne też wykorzystałby lepiej dobrą, pod koniec
zeszłego i na początku tego roku, koniunkturę na importowany węgiel, gdyby nie brak odpowiedniego potencjału. Przy znacznych nadwyżkach mocy przeładunkowych na "out", brakowało ich na "in",
podobnie jak w Gdańsku, gdzie duży węglowy terminal załadowczy w Porcie Północnym pozostawał w znacznej mierze niewykorzystany. Należy również odnotować pewien wzrost przeładunków paliw w zespole
Szczecin-Świnoujście, który jednak, ze względu na ich niewielki wolumen, nie był w stanie zaważyć na ogólnych statystykach.
Bardzo znaczny spadek obrotów odnotował, w ostatnich 6 miesiącach, największy
polski port drobnicowy - Gdynia. Tegoroczne przeładunki były o ponad 1,5 mln t mniejsze niż rok wcześniej, a nawet ponad 2,1 mln t gorsze niż, w rekordowym w historii tego portu, 2007 r. Przyczynił się do
tego głównie spadek w grupie "drobnica" (patrz: tabela). Wprawdzie portowi udało się pod koniec półrocza otworzyć 2 nowe linie żeglugowe, do Helsinek i Travemunde, ale nie zdążyło to jeszcze odbić się
w portowych statystykach, a poza tym, nie wiadomo na ile połączenia te znajdą uznanie w oczach potencjalnych załadowców. Za wcześnie jeszcze, by o tym mówić.
W każdym razie, patrząc na wyniki prze-
ładunków w minionym półroczu, widać, że to węgiel i zboża ratowały portowe statystyki.