Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Stoczniowe podchody złomiarzy

Kurier Szczeciński, 2009-08-03

Po dwóch miesiącach od zaprzestania produkcji majątek Stoczni Szczecińskiej wciąż jest w dobrej kondycji technicznej. Znacznie większym wyzwaniem okazało się jego fizyczne zabezpieczenie. Agencja ochrony w każdy weekend łapie złomiarzy próbujących kraść cenne kable. Stocznia Szczecińska Nowa zgodnie ze specustawą skończyła produkcję i zwolniła wszystkich pracowników 31 maja. Na jej terenie pozostała licząca ok. 200 osób grupa byłych stoczniowców, którzy zostali zatrudnieni przez Agencję Rozwoju Przemysłu do konserwacji stoczniowych urządzeń, instalacji i pojazdów. Zdaniem Bogusława Adamskiego, wcześniej wiceprezesa SSN, obecnie wiceszefa spółki Polskie Stocznie, majątek zakładu jest w dobrym stanie. - Nie ma żadnych zakłóceń, które mogłyby negatywnie wpływać na ten majątek. Jego zabezpieczaniem zajmuje się ta sama grupa ludzi, która robi wszystko, co powinno być zrobione. Prezes nie chciał jednak przewidywać, co może się zdarzyć z urządzeniami i instalacjami zakładu w sytuacji, gdyby postój miał się dalej przedłużać. Pracy na pewno nie brakuje też firmie Ares Service, z którą po zamknięciu zakładu została przedłużona umowa na fizyczną ochronę stoczniowego majątku. - Najgorzej jest w weekend, kiedy złomiarzom zaczyna brakować na alkohol - opowiada Mieczysław Dębny, wiceszef ochrony Ares Service. - Wchodzą na teren stoczni. Próbują kraść przede wszystkim kable, szczególnie te duże, które dochodzą do suwnic, dźwigów. Zwykły złom ich raczej nie interesuje. Jego zdaniem firma radzi sobie jednak z intruzami. - Teren stoczni jest dobrze monitorowany. Przez kamery możemy zobaczyć nawet rysy twarzy wchodzących osób. Stosujemy też inne zabezpieczenia. Jak tylko coś zauważymy, szybko wysyłamy tam samochody. Nasi ludzie często wtedy słyszą od złomiarzy: dajcie parę rurek, bo na wino potrzebujemy. Co wam szkodzi. Przecież to wszystko i tak się zmarnuje. Łapiemy ich i przekazujemy policji. Po mieście poszła już fama, że stocznia jest dobrze pilnowana i ostatnio jest trochę lepiej. Z obserwacji pracowników ochrony wynika, że majątek stoczni jest łakomym kąskiem zarówno dla niektórzy mieszkańcy okolicznych dzielnic, jak i osób mieszkających w centrum miasta, a nawet takich, którzy przejeżdżają tu z regionu. Czasami dwa razy z rzędu w ich ręce wpadają ci sami ludzie. Przypadki prób kradzieży stoczniowego majątku odnotowuje też szczecińska policja, którą do sprawców wzywają ochroniarze. - Nie ma ich bardzo dużo, ale się zdarzają - ocenia Alicja Śledziona z Wydziału Komunikacji Społecznej Komedy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Jeżeli wartość skradzionego mienia przekroczy 250 zł, jest to sprawa z kodeksu karnego. Poniżej tej kwoty jest to traktowane jako wykroczenie.
 
M. Kubera
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl