Inwestor nadal chce kupić stocznie i uruchomić w nich produkcje od września - zapewniał minister skarbu Aleksander
Grad, który wczoraj spotkał się ze stoczniowymi związkowcami. Tym pozostaje tylko nadzieja, ale wciąż obawiają się, że jednak dojdzie do upadłości zakładu. Na przesunięcie terminu zapłaty za stocznie
zgodziła się Komisja Europejska.
Tematem spotkania w Warszawie była sytuacja powstała po przesunięciu przez inwestora na 17 sierpnia terminu zapłaty za majątek stoczni w Szczecinie i w Gdyni.
Zdaniem ministra Grada, inwestor - Stichting Particulier Fonds Greenrights - który ma działać na zlecenie katarskiego QInvest, zwrócił się o to, gdyż chce wyjaśnić wątpliwości prawne dotyczące majątku,
które pojawiły się w liście wysłanym do niego przez Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego.
W specjalnym komunikacie, Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało wczoraj,
że inwestorowi zostały przekazane dodatkowe informacje na temat sytuacji prawnej stoczniowego majątku, które są oparte na materiałach zastępcy prokuratora generalnego. "Z informacji tych wynika, że
zarzuty Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego nie znajdują potwierdzenia w prawomocnie zakończonych przez organy wymiaru sprawiedliwości postępowaniach karnych i w procesie upadłości
Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A." - napisał resort skarbu.
Poinformował też, że na prośbę inwestora, na przesunięcie terminu zapłaty na 17 sierpnia, zgodziła się Komisja Europejska.
Przed rozpoczęciem wczorajszego spotkania, Aleksander Grad podkreślał, że inwestor już trzykrotnie deklarował, iż nie zamierza wycofać się z zakupu stoczni i we wrześniu chce wznowić w nich produkcję.
Na spotkaniu obiecał związkowcom, że 17 sierpnia inwestor spotka się z nimi oraz przedstawił plany związane z uruchomieniem produkcji i zatrudnieniem.
- Powiedziałem związkowcom, że dla nas 17
sierpnia jest datą graniczną. Nie ma mowy o przedłużaniu terminu. Mówiłem, że proces kompensacji i wypłat dla pracowników przebiega normalnie, pracownicy są zabezpieczeni, mają pieniądze i czas poczekać
na nowe miejsca pracy - mówił Grad.
Zapewnienia ministra skarbu nie do końca przekonały jednak stoczniowych związkowców.
- Minister był zadowolony - ocenia Roman Pniewski z Solidarności 80 w Stoczni Szczecińskiej Nowej. - Mówił, że inwestor nadal jest zainteresowany zakupem stoczni, a przed wpłaceniem pieniędzy chce tylko sprawdzić sprawy prawne. My podchodzimy do tego bardziej
sceptycznie, bo 17 sierpnia to nie jest przecież pierwszy deklarowany termin. Boimy się, żeby nie okazał się zarazem ostatnim dla stoczni, bo wtedy, co przyznał minister Grad, rozpocznie się proces
upadłościowy zakładu. Pozostaje nam teraz tylko czekać i mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy - dodaje związkowiec.