Stocznia w Szczecinie ma budować konstrukcje dla platform naftowych, wojska i farm wiatrowych - powiedział Jan Ruurd de Jonge,
szef Polskich Stoczni SA, zagranicznej prasie morskiej. W artykule bezpośrednio o budowie statków mowa jest tylko w kontekście stoczni w Gdyni.
Artykuł na temat polskich stoczni ukazał się w
specjalistycznym magazynie morskim Trade Winds. Holender Jan Ruurd de Jonge został w nim przedstawiony jako osoba zarządzająca stoczniami w Szczecinie i Gdyni w imieniu ich katarskich właścicieli. W
otrzymaniu tej funkcji miały mu pomóc doświadczenia z okresu, w którym kierował i reorganizował stocznię holenderskiej marynarki wojennej.
- Chcemy znaleźć się wśród najbardziej zaawansowanych
technologicznie, wydajnych i zyskownych stoczni na świecie. [..] Startujemy od zera. Nie kupiliśmy spółek, ale majątek i tereny obu stoczni - wyjaśnia na łamach pisma.
Mówi on też o planach budowy
różnych typów statków, w tym dużych gazowców, z których część może być używana do przewożenia gazu z Kataru do terminalu LNG w Świnoujściu. W kontekście ich produkcji wymieniana jest tylko stocznia w
Gdyni.
De Jonge stwierdził, że nie zna nazw firm, które we współpracy z QInvest (wymienianym jako główny stoczniowy inwestor) zainwestowały w stocznie. Powiedział też, że QInvest jest już
zangażowany w transport gazu, którego obroty będą się zwiększały na świecie.
W artykule samej stoczni w Szczecinie został poświęcony tylko jeden akapit. Mowa jest w nim, że zakład, który także ma
być modernizowany, będzie specjalizował się w produkcji dla morskiego przemysłu naftowego i sektora obronnego oraz innych zleceniach np. dotyczących części do farm wiatrowych. Nigdzie nie jest jednak
powiedziane wprost, że ma on także budować statki.
Jan Ruurd de Jonge zapowiedział kompletowanie od nowa kadry obu zakładów. Na koniec pochwalił polskich stoczniowców.
- Nie trzeba ich uczyć,
jak budować statki - powiedział szef Polskich Stoczni.