Jest szansa, że pieniądze na utrzymanie minimalnej głębokości toru wodnego Szczecin - Świnoujście, znajdą się w
rządowej rezerwie na likwidację skutków klęsk żywiołowych. Jeśli w najbliższym czasie nie rozpocznie się jego pogłębianie, może on ulec spłyceniu, m.in. z powodu fali wysokiej wody schodzącej Odrą.
Z powodu tegorocznych kryzysowych oszczędności, w budżecie państwa zabrakło pieniędzy na pogłębianie toru wodnego Szczecin - Świnoujście. W efekcie coraz bardziej się on zamula i w niektórych
miejscach zamiast standardowej głębokości technicznej 10,5 metra ma już poniżej 10 metrów. Jeżeli nic w tej sprawie się nie zmieni, wkrótce do portu w Szczecinie i w Policach nie będą mogły wpływać
największe statki, które teraz mają maksymalnie 9,15 m zanurzenia.
Z szacunków Urzędu Morskiego w Szczecinie wynika, że na całościowe oczyszczenie toru potrzeba ok. 25-27 mln zł. Dziś wiadomo, że
na takie kwoty nie ma szans, ale pod koniec zeszłego tygodnia pojawiła się nadzieja na to, że znajdą się pieniądze przynajmniej na najbardziej niezbędne prace konserwujące.
- Zostało przesłane
przez Ministerstwo Infrastruktury wystąpienia do pana ministra Schetyny o 7,5 mln zł ze środków na zwalczanie zagrożeń i likwidację skutków klęsk żywiołowych - poinformował Andrzej Borowiec, dyrektor
Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Mam nadzieję, że będzie to skuteczne i dostaniemy te pieniądze. Myślę, że odpowiedź poznamy w ciągu dwóch tygodni.
Żeby uchronić tor przed ograniczeniami
głębokości, Urząd Morski wprowadził w ostatnim czasie szereg ograniczeń dla płynących nim statków. Są to m.in. zmniejszenia dopuszczalnej prędkości, wymóg poruszania się środkiem toru i zakaz mijania na
Zalewie Szczecińskim. Pod koniec czerwca wspólne działania dla ratowania toru zostały ustalone podczas specjalnego spotkania, w którym poza dyrekcją UM brali udział przedstawiciele lokalnych władz, portów
i naukowcy.
- Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna - ocenia dyrektor Borowiec. - Cały czas przy zachowaniu specjalnych środków ostrożności do portu wchodzą statki o maksymalnym zanurzeniu.
Wiele zależy tu jednak od warunków pogodowych. Poza tym mamy powódź na południu kraju i fala powodziowa prędzej czy później do nas zejdzie. Na pewno będzie zwiększony przepływ wody w rzece, co będzie mieć
trudne do przewidzenia skutki dla toru wodnego. Sytuacja na nim może się w efekcie tego pogorszyć.