Po przedłużających się negocjacjach holenderskiemu armatorowi został w końcu przekazany wybudowany w Stoczni
Szczecińskiej Nowej statek "Plyca". Nadal trwają jeszcze rozmowy z rosyjskim armatorem Fesco, który na koniec tygodnia ma odebrać zamówiony przez siebie kontenerowiec.
Cenowe negocjacje z
armatorami, dla których statki wybudowała stocznia, w ostatnim czasie stały się już tradycją. Sprzyja im trudna sytuacja na okrętowym rynku i specyficzna sytuacja Stoczni Szczecińskiej Nowej, która
zgodnie ze specustawą kończy działalność 31 maja. Podobnie było także w przypadku statku typu B201-II/06 "Plyca" - ostatniego wybudowanego dla holenderskiego Spliethoffs Bevrachtingskantoor.
Rozmowy z jego armatorem trwały jeszcze w ostatni piątek. Jak wczoraj w komunikacie poinformowała Agencja Rozwoju Przemysłu, ostatecznie udało się przekazać mu jednostkę w sobotę.
"Plyca" jest
statkiem typu con-ro, czyli przystosowanym do przewożenia zarówno kontenerów, jak i różnego rodzaju pojazdów kołowych, a nawet gąsienicowych w systemie samo za- i rozładunku. Ich równoczesny załadunek na
trzy pokłady wewnętrzne oraz górny pokład otwarty umożliwia znajdująca się na rufie tzw. furto-rampa. Długość jego linii załadowczej wynosi 2600 metrów. "Plyca" ma 205 m długości, 25,5 m szerokości i
17,7 tys. ton nośności.
Stoczniowy zarządca nadal prowadzi jeszcze negocjacje z rosyjską kompanią Fesco, która jest armatorem ostatniego wybudowanego przez SSN kontenerowca. Jednostka przeszła już
próby morskie i jej przekazanie jest planowane na najbliższy piątek.
- Jak to się zakończy, trudno dziś powiedzieć - ocenia Andrzej Markowski, prezes SSN. - Jak to zwykle bywa w taki sytuacjach,
każdy próbuje coś wyrwać dla siebie i te negocjacje są nerwowe w końcówce.
Wczoraj nadal nie było wiadomo, kiedy podpisana zostanie umowa z inwestorem, który wygrał przetargi na majątek stoczni.
Ministerstwo Skarbu Państwa wciąż podtrzymuje swoje wcześniejsze plany, które mówią o podpisaniu dokumentu do końca miesiąca.
- Zależy nam, żeby jak najszybciej ten inwestor wszedł, bo od tego
zależy co dalej z majątkiem, ludźmi, produkcją i kontrahentami stoczni. Jest to kwestia ustaleń prawnych. Rozmawiamy z firmą, która znajduje się poza granicami kraju - twierdzi Maciej Wewiór, rzecznik
prasowy MSP.