Pośrednik lub fundusz powierniczy kupił Stocznię Gdynia i Stocznię Szczecińską
Nowa - to jedyna pewna informacja, jaką możemy na temat tej transakcji uzyskać.
Kto stoi za firmą United International Trust - tego nikt nie wie i szybko nie będzie wiedział aż do momentu
podpisania umowy kupna. Spekulacje mediów trwają i pytają gdzie się da; kto kupił dwie największe stocznie produkcyjne z Gdyni i ze Szczecina. Wymienia się m.in. holenderską firmę Bluewater, inwestorów z
Zatoki Perskiej, Fortis Bank, a także...izraelski Mosad. Maciej Wiewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa mówi, że wszystko będzie wiadomo po sfinalizowaniu transakcji.
- Za wcześnie
mówić o szczegółach - dodaje. Według informacji przekazanych przez Wewióra, gabinet Donalda Tuska wie kto stoi za firmą United International Trust, która kupiła majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa i
Stoczni Gdynia. Z kolei Wojciech Jasiński, były Minister Skarbu Państwa stwierdził, że obydwie stocznie kupił ktoś dla kogoś, czyli pośrednik. Co o tym wszystkim sądzą specjaliści od gospodarki morskiej
?
Możliwość wznowienia produkcji statków przez stocznie w Gdyni i w Szczecinie jest dobrą informacją zarówno dla gospodarki morskiej jak i dla mieszkańców tych miast. Jako człowiek trwale
związany z morzem i nadmorskim regionem zarówno wykształceniem jak i karierą zawodową z żalem śledziłem postępującą degradację przedsiębiorstw stoczniowych, które zawsze były wyznacznikiem morskości i
postępu technologicznego tych miast. Ostateczny upadek tak dużych i ważnych przedsiębiorstw odbiłby się negatywnie nie tylko na poziomie warunków życia wielu tysięcy rodzin Gdańska, Gdyni a także
pracowników firm kooperujących w głębi kraju. Z opracowaniach różnych analityków wynika że likwidacja jednego miejsca pracy w gospodarce morskiej oznacza likwidację 10 stanowisk pracy w głębi kraju, to
poważny problem. W ostatnim 20-leciu obserwujemy upadłości wielu firm ściśle związanych z gospodarką morską, także armatorskich. Może więc powrót tych firm do działalności stoczniowej jest jakimś
momentem przełomu. Oby tak było.
Jan Warchoł, Prezes Zarządu PŻB - Polferries
...............................................................................................
Ostrożność wymaga trochę czasu. Sama wiadomość o utrzymaniu produkcji staków jest wspaniała. Może unikniemy rozproszenia kadry stoczniowej. Nie oczekuję ,jednak wielkiej produkcji ale z tego co wiem
istnieje szansa na budowę jednostek o skomplikowanej technologii, zarząd stoczniami ma trafić do doświadczonych polskich fachowców. Trzymam kciuki za cła branżę stoczniową. Ale najważniejszą będzie ocena
Unii Europejskiej. Odnoszę wrażenie, że w Brukseli nie kibicują polskiemu przemysłowi stoczniowemu. Mimo to trzymam kciuki!
Jerzy Uziębło, Prezes Zarządu Krajowej Izby Gospodarki
Morskiej
...............................................................................................
Po pierwsze należy w końcu odpowiedzieć na pytanie czy polskie stocznie w ostatnich
kilkunastu latach wzmacniały polską gospodarkę morską czy jej szkodziły? Mój osąd jest jednoznaczny. Szkodziły! Dlaczego? Bo żyły za moje i wielu innych podatników pieniądze a NIKT nie odważył się, i
pewnie nie odważy się, zrobić rzeczywistego bilansu korzyści czy strat z tytułu ich funkcjonowania. Kiedy te mamuty socjalistycznych zasad zarządzania funkcjonowały na koszt podatnika inni musieli sobie
radzić. Poradziło sobie setki przedsiębiorstw portowych i porty jako największe organizmy gospodarcze na polskim wybrzeżu. Poradzili sobie armatorzy działający w Zachodniopomorskim, poradziło sobie wiele
firm składających się na gospodarkę morską. A co ważne w większości poradziły sobie bez pieniędzy publicznych! Co dalej? Jeśli polskie stocznie chcą być pozytywnym elementem polskiej gospodarki morskiej
to po pierwsze muszą przestać chcieć być "mocarstwami ważnymi polityczne". Po drugie muszą stać się stoczniami kompaktowymi i nowoczesnymi technologicznie (!!!) skoncentrowanymi tylko i wyłącznie na
budowie określonych typów statków czy też innych konstrukcji pływających a może generalnie na konstrukcjach morskich. I po trzecie z zatrudnieniem kilkakrotnie mniejszym niż obecnie!!! To będzie dla nich
szansą aczkolwiek nie za bardzo w taki scenariusz wierzę. Czy będą mogły budować statki dla polskich armatorów? Tak ale tylko specjalistyczne z bardzo dużym wkładem wysokich technologii i innowacyjności.
Zwykłe masowce, kontenerowce i tym podobne "zwykłe" statki zawsze będą poza ich zasięgiem. Azja jest zbyt tania.
Dr inż. Andrzej Montwiłł, Akademia Morska w Szczecinie
Jutro następne
komentarze w sprawie ewentualnego ruszenia produkcji budowy statków w Szczecinie i Gdnyni.