Morza i Oceany rozmawiają z Marcinem Sową, Radcą Ambasady Rzeczypospolitej w Budapeszcie.
Polska jest dla
Węgier ważnym krajem tranzytowym z/do Skandynawii
Przysłowie mówi: Polak Węgier dwa bratanki. Czy to powiedzenie sprawdza się także w biznesie?
Powiedzenie to odłożyłbym na bok,
jeżeli chodzi o biznes. Oczywiście, ono funkcjonuje nadal, i nie tylko dlatego, że każdy Węgier potrafi je powiedzieć po polsku. Nić sympatii pozostała i jest żywa w węgierskim społeczeństwie, ale w
prowadzeniu interesów, nie można ulegać sentymentom, tylko twardej kalkulacji. Obecna bardzo trudna sytuacja gospodarcza sprzyja - niestety - także i nieuczciwym firmom dlatego najlepszym wyjściem jest
dokładne sprawdzenie potencjalnych kontrahentów i w miarę możliwości się zabezpieczać, choćby ubezpieczając dostawy eksportowe.
Jak postrzegana jest Polska z perspektywy Węgier i jak
kształtują się wzajemne relacje gospodarcze?
Niestety bardzo wielu Węgrów żyje jeszcze w przeświadczeniu, że Polską targają "przejściowe trudności", pamiętają brak towarów w sklepach,
siermiężne witryny, kolejki. Bardzo często są to ludzie, którzy po raz ostatni byli w Polsce dwadzieścia-trzydzieści lat temu. Często przeżywają prawdziwy sok, jeżeli trafią do naszego kraju teraz. Nie są
w stanie zrozumieć, dlaczego Polska aż tak się zmieniła, a na Węgrzech tak wiele rzeczy zostało po staremu. Jednym z podstawowych działań Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji jest działanie na rzecz
zmiany tego wizerunku, poprzez pokazywanie Polski jako kraju nowoczesnego, dynamicznie się rozwijającego, przyjaznego turystom i biznesowi.
Nie jest to działanie łatwe - opór ze strony mediów,
często władz jest duży, aby w dobrym świetle pokazać lokalnego konkurenta. Paradoksalnie obecny kryzys nam sprzyja - jeszcze nigdy o Polsce nie napisano tak dobrze w tak wielu miejscach, a Węgry, stały
się powszechnym przykładem, do czego może doprowadzić nadmierne zadłużanie się i życie całego państwa na kredyt. Do ubiegłego roku relacje gospodarcze kształtowały się wzorowo. W efekcie przystąpienia obu
krajów do Unii Europejskiej, z dnia na dzień zniknęły wszelkie bariery handlowe. Bardziej skorzystali na tym polscy eksporterzy, bowiem według polskich statystyk, przy eksporcie w wysokości 3,2 miliarda
euro w 2008 roku, wypracowaliśmy nadwyżkę 420 milionów euro. Powstały nowe powiązania kooperacyjne, głównie pomiędzy dostawcami komponentów i zespołów dla przemysłu motoryzacyjnego. Staliśmy się dla rynku
węgierskiego np. drugim dostawcą żywności, mebli, autobusów.
Czy i w jakich branżach polskie firmy są obecne na Węgrzech?
Niewielu jest polskich inwestorów na Węgrzech. Różne są tego
przyczyny. Polski biznes do tej pory nie był znaczącym eksporterem kapitału, i jeżeli już gdzieś wchodził z inwestycjami, to do rynków większych (Niemcy), bliższych i ważniejszych (Czechy) lub inwestował
na Wschodzie (Litwa, Ukraina). Z czasem sytuacja będzie się zmieniać, ale na razie polskie inwestycje na Węgrzech nie są znaczące.
Z jakimi "niespodziankami" mogą się spotkać polscy
przedsiębiorcy zainteresowani współpracą z Węgrami i na jakie ułatwienia mogą liczyć?
Węgry są krajem unijnym, więc ani specjalnych ułatwień czy utrudnień tu nie ma. Zadziwić może słaba
znajomość języków obcych, wielka różnica w rozwoju między Budapesztem a resztą kraju, bardzo wysokie podatki, często starannie poukrywane w gąszczu przepisów, ciągle zmieniające się prawo (rekordzistą
jest ustawa o VAT, zmieniana nawet kilkanaście razy w ciągu roku) i niestety wysoka korupcja.
Nie ulega wątpliwości, że Polska jest dla Węgier krajem tranzytowym przede wszystkim w relacjach
przewozu ładunków z / do Skandynawii. Jednak, aby Polska mogła w pełni korzystać ze statusu kraju tranzytowego niezbędna jest właściwa infrastruktura transportowa.
Polska polityka transportowa
i morska jest mi szczególnie bliska. Należę do pokolenia, które wychowywało się na niezapomnianym miesięczniku "Morze". Nie jest tajemnicą, że w kwestiach transportu opóźnienie Polski było olbrzymie i
tylko przy wielkim wysiłku organizacyjnym i finansowym jesteśmy w stanie je nadrobić. Razi mnie tylko jedno. Często zamiast pokazywać sąsiadom i całej Europie to, co już udało się nam zrobić, pokazujemy
czego jeszcze nie ma. Sami budujemy stereotyp, że Polska jest transportową dziurą na mapie Europy. W przyszłości będzie to zmienić bardzo trudno, nawet wówczas, gdy z Tatr nad Bałtyk będziemy mogli jechać
autostradą. Dlatego w ramach pokazywania Węgrom prawdziwego obrazu Polski, staram się przedstawić w publikacjach WPHI i na stronie internetowej ogrom przedsięwzięć, które podejmujemy w ramach rozwoju
polskiej infrastruktury. Do takich działań zaliczała się także konferencja zorganizowana w październiku 2008 roku przy współpracy Zarządu Portów Szczecin-Świnoujście. Mam nadzieję te działania kontynuować
w kolejnych latach.
W jaki sposób Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP pomaga polskim firmom zarówno tym już obecnym na Węgrzech jak i tym, które dopiero są zainteresowane wejściem
na ten rynek?
Naszym podstawowym zadaniem jest dać firmom podstawowe informacje o możliwości prowadzenia biznesu na Węgrzech i z firmami węgierskimi. Są to takie kwestie jak zakładanie firm,
możliwości prowadzenia transgranicznej działalności usługowej, kwestie podatkowe, ściąganie należności itp. Staramy się, aby wszystkie te informacje, na bieżąco aktualizowane, znalazły się na nowej
witrynie Wydziału (www.budapest.trade.gov.pl). Dysponując najbardziej aktualnymi bazami danych firm węgierskich, wyszukujemy potencjalnych partnerów handlowych dla polskich eksporterów/importerów, którzy
się do nas zgłaszają. Oferujemy możliwość przeprowadzenia misji handlowej, prezentacji dla węgierskich odbiorców w siedzibie naszego Wydziału. Jesteśmy obecni z własnym stoiskiem na najważniejszych
targach organizowanych na Węgrzech, organizujemy konferencje, na których polskie firmy mają możliwość zaprezentowania się. Wreszcie prowadzimy własną działalność wydawniczą, gdzie także polska firma może
się promować.
Dziękuję za rozmowę