Senator Krzysztof Zaremba, który ubiega się o mandat posła Parlamentu Europejskiego z listy Libertas, twierdzi, że
stoczniowe rusztowania niezbędne do produkcji statków po zaniżonej w stosunku do wartości cenie kupiła spółka Master Grzegorza Grodzickiego i Sylwestra Waszczuka, a to znajomi prominentnych działaczy i
posłów PO z naszego regionu. Sławomir Nitras, też kandydat na europosła zapowiada pozew do sądu.
Zaremba ocenia, że nie ma co już mówić o walce o przetrwanie stoczni czy możliwości jej ponownego
rozruchu, skoro wyprzedaż jej majątku rozpoczęto od najwrażliwszej jego części - sprzętu do produkcji. - Dlaczego robi się to tak szybko i kto pozwolił sprzedać rusztowania po tak niskiej cenie (nieco
ponad 700 tys. zł). Gdzie był członek komisji skarbu Sejmu RP, poseł PO, Sławomir Nitras? - zapytuje K. Zaremba i podejrzewa, że to działanie zamierzone i kontrolowane.
Spółka Master zajmuje się
głównie remontami i modernizacją statków. I - jak zaznacza senator Zaremba - nie byłoby w tym nic złego, gdyby jej właściciele nie byli dobrymi znajomymi zachodniopomorskich notabli PO. - W roku 2007
firma Master umieszcza na liście swoich gości i sadza do swojego stolika posła Gawłowskiego i Nitrasa podczas spotkania ludzi gospodarki morskiej Herring Szczecin. Czy to przypadek, że sytuacja powtarza
się w 2008 r., na tej samej imprezie z tą różnicą, że gości spółki Master jest trzech: Stanisław Gawłowski, Sławomir Nitras i Michał Marcinkiewicz? - zauważa Zaremba i komentuje krótko: - Stoczniowe
rusztowania kupili koledzy panów z PO.
- Za sugerowanie moich związków z rozstrzygnięciami przetargów stoczniowych i stwierdzenie, że moi koledzy kupili majątek stoczni podam Krzysztofa Zarembę do
sądu, gdyż są to kłamstwa - mówi Sławomir Nitras, szef szczecińskiej PO i jej poseł. Powtarza, że senator Krzysztof Zaremba szkodzi swymi działaniami polskim stoczniom.
Fakt, że majątek stoczniowy
kupiła solidna szczecińska firma cieszy Nitrasa, bo - jak ocenia - to najlepsze rozwiązanie, by ten nadal pracował w Szczecinie, a nie został wywieziony, w dodatku w tym procesie uczestniczą - jego
zdaniem - osoby, które od lat skutecznie udowadniają, że przemysł stoczniowy w Szczecinie może być opłacalny.
- W spotkaniach Herring Meeting uczestniczę co roku, odkąd jestem osobą publiczną.
Bycie tam jest obowiązkiem każdego poważnego polityka. Krzysztofa Zaremby nigdy tam nie widziałem. Nie mam żadnych związków z firmą Master. Znam oczywiście jej właścicieli, tak jak praktycznie wszystkich
właścicieli i prezesów dużych firm w Szczecinie i regionie - stwierdza Nitras.