Trzydziestu pięciu inwestorów chce kupić majątek Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni Gdynia w trwających właśnie
przetargach. Dziś mamy dowiedzieć się oficjalnie, którzy i w jakiej skali planują zainwestować w Szczecinie.
O północy 30 kwietnia minął termin, w którym inwestorzy musieli złożyć oświadczenie, że
chcą brać udział w przetargu. Powinni też wpłacić wadium - 10 proc. ceny wywoławczej wystawionych na przetarg składników stoczniowego majątku. Jak poinformowała Roma Sarzyńska, rzecznik prasowy ARP,
oświadczenia rejestracyjne złożyło 35 inwestorów. Oficjalną listę agencja ma podać, gdy na koncie zarządcy kompensacji będzie pełen bilans wadiów wpłaconych 30 kwietnia do godz. 24.
Z naszych
nieoficjalnych informacji wynika, że tuż przed zamknięciem przyjęć przetargowych deklaracji, zainteresowany zakupem majątku Stoczni Szczecińskiej Nowej był Mostostal Chojnice i Polimex Mostostal. Pojawił
się też włoski armator. Nad złożeniem ofert na poszczególne części majątku stoczni zastanawiało się kilku zachodniopomorskich przedsiębiorców. Wśród kupujących zabraknie prawdopodobnie norweskiej stoczni
Ulstein, która od prawie roku zamierzała zainwestować w Szczecinie.
Pierwsze informacje o zainteresowaniu przetargami ucieszyły związkowców ze stoczni.
- To bardzo dobra wiadomość - ocenia
Krzysztof Fidura, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - Najlepiej, gdyby na całą stocznię znalazł się inwestor branżowy. To byłoby to, o co nam chodzi. Ale za wcześnie coś przesądzać, tym
bardziej, że nie wiemy ilu inwestorów interesuje się Stocznią Szczecińską - zastrzega związkowiec.
Zdaniem prof. Alberto Lozano, ekonomisty z Uniwersytetu Szczecińskiego, zainteresowanie inwestorów
świadczy, że jest popyt na dalsze wykorzystanie stoczniowego potencjału. - To dowód, że stocznia i jej pracownicy mają wartość. Pokazuje to też, że rynek stoczniowy nie jest w tak złej sytuacji - ocenia
ekonomista.
Sama wpłata wadium nie oznacza, że wszystkie firmy, które to zrobiły, złożą oferty w przetargach. Ich wyniki mają być ogłoszone 15 i 16 bm. Jeśli nie uda się tak znaleźć kupców na
stoczniowy majątek, zostanie wystawiony na sprzedaż w drodze aukcji. Gdy i ona nie przyniesie efektu, majątek po 31 mają przejmie syndyk masy upadłościowej.
W czwartek pierwsi stoczniowcy złożyli w
sądzie pozwy dotyczące niewypłacenia im odpraw przewidzianych w kodeksie pracy przy zwolnieniach grupowych. Na tej podstawie stoczniowe związki zawodowe chcą wysondować, czy te odprawy należą się
wszystkim zwolnionym, niezależnie od odszkodowań wypłaconych ze specustawy.
- To nie chęć rewanżu za to, że nam czegoś nie załatwili. Jeśli strona rządowa czegoś nie dopilnowała przy specustawie,
to trzeba wyjaśnić jakie są tego konsekwencje - twierdzi K. Fidura.