MOGADISZ. Somalijscy piraci porwali we wtorek drugi w ciągu ostatniej doby statek towarowy -pływający pod banderą
Togo M.V. "Sea Horse". Uprowadzili go około 140 km od wybrzeży Somalii.
"Mogą potwierdzić, że drugi statek towarowy, "Sea Horse", został porwany" - powiedziała rzeczniczka sił morskich NATO
Shona Lowe. Dodała, że piraci zaatakowali jednostkę w trzy-cztery lekkie łodzie.
Wcześniej o porwaniu powiadomili przedstawiciele sił NATO przebywający na pokładzie portugalskiego okrętu wojennego.
Wciąż brak informacji na temat liczby osób przebywających na "Sea Horse" i ich narodowości. Nie wiadomo też, czy ktoś zginął lub został ranny podczas uprowadzenia.
Krótko po wiadomości o
porwaniu "Sea Horse" przedstawiciele NATO podali, że inny gang piratów zaatakował pływający pod banderą Liberii "Safmarine-Asia". Statek zdołał się wymknąć. Brak informacji, by ktokolwiek
ucierpiał w ataku. Wcześniej, w nocy z poniedziałku na wtorek, piraci uprowadzili grecki frachtowiec "Irenę E.M." z 22-osobową załogą złożoną z Filipińczyków. Jednostka ta pływała pod banderą Saint
Vincent i Grenadyny - wyspiarskiego państwa na Morzu Karaibskim.
Do kolejnych akcji piratów dochodzi po spektakularnym uwolnieniu przez komandosów z amerykańskiego okrętu USS "Bainbridge"
przetrzymywanego przez pięć dni przez somalijskich piratów kapitana kontenerowca "Maersk Alabama" Richarda Phillipsa. W czasie tej akcji trzech z czterech porywaczy kapitana zostało zabitych,
czwartego zaś zatrzymano. Szef grupy zagroził odwetem za śmierć swych kompanów.
Prezydent USA Barack Obama zapowiedział w poniedziałek zdecydowaną wojnę z piratami operującymi na wodach Oceanu
Indyjskiego wokół Rogu Afryki.