Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Omal nie zabili nurków

Kurier Szczeciński, 2009-04-03
Wybuch miny wodnej, który miał miejsce 21 marca podczas inscenizacji walk o Kołobrzeg, był prawdopodobną przyczyną uszkodzenia nabrzeża portowego. Na dodatek o planowanych detonacjach nie powiadomiono ani właściciela nabrzeża, ani kołobrzeskiej administracji portowej. O wybuchach nie uprzedzono także firmy wykonującej na terenie portu podwodne prace hydrotechniczne. W chwili eksplozji w wodzie znajdowali się nurkowie. Przypomnijmy, że uszkodzeniu uległa wówczas ścianka Larsena, która pękła na odcinku 1,5 metra. Wdzierająca się pod portową nawierzchnię woda spowodowała jej zapadnięcie się. Natychmiast przystąpiono do naprawy. Najpierw zapadlinę odkopano, później przy pomocy worków z piaskiem i specjalnej membrany zatamowano przeciek. Ostatecznie nabrzeże zaspawano stalowym plastrem. Operacja nie była tania, bo wymagała zatrudnienia specjalistycznej firmy. Zarząd Portu Morskiego, do którego należy nabrzeże, próbował ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za awarię. Wszystko wskazuje na to, że wywołał ją wybuch miny, jaka została użyta podczas inscenizacji walk o Kołobrzeg. Ładunek wybuchowy został opuszczony w miejscu późniejszej awarii na lince. Pierwsza eksplozja w czasie prób wywołała fontannę wody, która zalała oddalone o prawie 30 m stoiska handlowe. Wtedy postanowiono zmniejszyć wielkość ładunku. Ostatecznie w czasie oficjalnych występów zdetonowano drugą, nieco mniejszą bombę. Wybuch był jednak na tyle silny, że woda znów poszybowała ponad 10 m w górę. O planowanych detonacjach organizator, a było nim kołobrzeskie Muzeum Oręża Polskiego nie powiadomił ani właściciela nabrzeża, ani kołobrzeskiej administracji portowej. O wybuchach nie uprzedzono także firmy wykonującej na terenie portu podwodne prace hydrotechniczne. W chwili eksplozji w wodzie znajdowali się nurkowie. Na szczęście na moment wynurzyli się i głowy mieli ponad powierzchnią. Gdyby przebywali pod wodą, na skutek fali uderzeniowej mogliby stracić przytomność, a nawet życie. Zatrudnieni w porcie specjaliści uważają, że sprawę spowodowania zagrożenia dla życia oraz uszkodzenia mienia powinna zbadać prokuratura.
 
(pw)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl