Wczoraj z pracy w Stoczni Szczecińskiej Nowa zwolniono kolejnych 500 osób.
Pracownicy
otrzymali świadectwa pracy, a także odszkodowania. W sumie ze stoczni zwolniono już prawie 1200 pracowników. Kolejne pół tysiąca ludzi ma być zwolnionych w połowie kwietnia. Każdy otrzymuje odszkodowanie
w wysokości od 20 do 60 tysięcy złotych.
Majątek stoczni został już podzielony i wyceniony. Pochylnia Odra Nowa jest do kupienia za prawie 15 milionów złotych.
Co będzie po stoczni, gruzowisko
czy osiedle mieszkaniowe ?
Ośrodek kadłubowy Wulkan można kupić za 32 miliony złotych, a hala, w której tnie się blachy do produkcji statków kosztuje 22 miliony złotych.
------------------
Komentarz
Zwolnili prawie pół tysiąca stoczniowców. 15 kwietnia za bramy stoczni pójdzie następna grupa. Za płotem, a raczej za drzwiami biurowca, pozostanie może 300 osób, w tym największa grupa
urzędników, którzy muszą posprzątać po sobie.
Nie to jednak jest tak istotne. Najważniejsze, co za tą historyczną bramą Stoczni Szczecińskiej Nowa będzie się działo. Czy te ogromne tereny ponownie
powitają stoczniowców czy ludzi, którym przemysł okrętowy był całkiem obcy, mało znany, czy ludzi, którzy postawią tam osiedle mieszkaniowe z widokiem na Odrę i Zalew.
Wierzę jednak w Andrzeja
Żarnocha, byłego dyrektora od ściągania obcych armatorów i jemu podobnych, którym na sercu leży stocznia i ich bohaterowie. Oni ciągle walczą, by chociaż część stoczniowców powróciła za bramy a słynne na
cały świat biura konstrukcyjne ponownie projektowały jedne z najlepszych jednostek na świecie. O szczecińskich stoczniowcach nikt nie zapomni. Nie da się ich wymazać z pamięci. Warto więc wszystko robić,
by na terenach po stoczni nie produkowano słoików do dżemów i czy ogórków kiszonych oraz mebli ze stoczniowej blachy.
Trzymam kciuki za Pana Andrzeja i jego kolegów z Norwegi. Może się uda i znów
wybierzemy się na wodowanie. Wierzę, że tak się stanie.