Rozmowa z Jarosławem Siergiejem, prezesem Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA
- Od
niedawna zarządza pan ZMPSiŚ SA. Jak pan ocenia aktualną pozycję portu? Jak zakończył się rok 2008 w portach zachodniego wybrzeża?
- Był to dla naszych portów dobry rok. Przeładunki na
wszystkich nabrzeżach administrowanych przez ZMPSiŚ S.A. wzrosły o prawie 3 proc. w stosunku do roku poprzedniego, osiągając poziom 19 216 tys. ton. Największe wzrosty zanotowaliśmy w obrotach rudą o 34
proc. i węglem - głównie w relacji importowej - o 26 proc. Utrzymał się zauważalny od kilku lat wzrost przeładunków kontenerów. W stosunku do roku 2007 obroty kontenerowe wzrosły o 11,7 proc. osiągając
wielkość około 63 tys. TEU.
Przedstawione powyżej wielkości, w pełni potwierdzają słuszność prowadzonej przez zarząd spółki polityki inwestycyjnej. W 2008 roku wyłoniliśmy operatora terminalu
kontenerowego na Ostrowie Grabowskim, którym jest spółka PCC i chcielibyśmy, aby jak najszybciej nowy terminal rozpoczął działalność. Szacujemy, że roczna zdolność przeładunkowa terminalu wyniesie ok. 100
tys. TEU. Szacunki operatora są jeszcze bardziej optymistyczne.
- Mimo inwestycji poczynionych w ostatnim czasie, port ciągle określany jest jako nie doinwestowany. Czy podziela pan tę opinię?
- Tylko częściowo. Rzeczywiście są obszary wymagające natychmiastowych inwestycji, ale są też takie, w których odczuwamy znaczną poprawę. Po uruchomieniu terminalu na Ostrowie Grabowskim z
pewnością poprawi się sytuacja przeładunków kontenerów. Dziś faktycznie nie mamy już ich gdzie ustawiać, bo rejon nabrzeża Czeskiego jest już całkowicie wykorzystany. Tak więc ta inwestycja jest
przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Liczymy także na inwestycje w Zachodniopomorskim Centrum Logistycznym.
Choć w tym przypadku sytuacja jest skomplikowana, głównie ze względu na obowiązujące w
naszym kraju prawo. W myśl przepisów, nie możemy sprzedać terenu ZCL, a jedynie go wydzierżawić, co znacznie ogranicza krąg zainteresowanych inwestorów. Wydzierżawienie ok. 17 ha terenu inwestorowi nie
jest łatwe. Zdecydowaliśmy się więc na podzielenie tych 17 ha na mniejsze działki i w ten sposób szukamy inwestorów, którzy będą zainteresowani podjęciem działalności na terenie ZCL. Stawiamy jednak pewne
warunki. Muszą to być poważni inwestorzy, posiadający odpowiednie zaplecze finansowe i przede wszystkim gwarantujący zwiększenie obrotów portowych z wykorzystaniem naszych nabrzeży. Na terenie portu
pojawiają się nowe place składowe, coraz bardziej nowoczesne magazyny i urządzenia do przeładunków, to zasługa spółek eksploatacyjnych działających na naszym terenie. Chcemy, aby współpraca ze spółkami
układała się coraz lepiej. Oczywiście są obszary zaniedbań, z którymi będziemy musieli sobie poradzić. Mam na myśli przede wszystkim katastrofalny stan sieci kolejowej i drogowej w portach w Szczecinie i
Świnoujściu. Rzeczywiście tory i drogi w portach są w stanie krytycznym. W bieżącym roku jednym z podstawowych zamierzeń inwestycyjnych będzie poprawa infrastruktury drogowej i kolejowej. To z pewnością
działania mniej widoczne, niż budowa nowego terminalu, ale w obecnej sytuacji portów konieczne.
- Jakie ograniczenia dostrzega pan w funkcjonowaniu portów?
- Dla mnie ważniejsze od
ograniczeń są szanse. Ograniczenia powodują, że szukamy nowych rozwiązań, które w konsekwencji przynoszą sukces. W ostatnich latach polskie porty miały niepowtarzalną okazję na uzyskanie środków z
funduszy Unii Europejskiej. W pełni wykorzystaliśmy taką możliwość i znaczna część realizowanych przez nas inwestycji finansowana była przy częściowym udziale środków UE i Banku Światowego. Ograniczeniem
jest dla nas niedoinwestowania infrastruktura drogowa i kolejowa w naszym kraju, co utrudnia połączenia portów z zapleczem. Czekamy na drogę ekspresową S-3. Od wielu lat pozostaje nie rozwiązany problem
żeglowności Odry, choć akurat w pobliżu naszych portów sytuacja jest względnie dobra, większe problemy są na południu Polski. Poważnym ograniczeniem może być brak środków na pogłębienie kanału łączącego
porty w Szczecinie i Świnoujściu. Naszym zdaniem środki na ten cel w budżecie państwa muszą się znaleźć, jeśli chcemy, żeby nasze porty się rozwijały. Utrzymanie głębokości kanału, a w miarę dostępności
środków jego pogłębienie, to dla portów ujścia Odry absolutna konieczność.
- Jak przedstawia się sytuacja terminalu LNG w Świnoujściu?
- Moim zdaniem sprawa lokalizacji terminalu
LNG jest zamknięta. Terminal powstanie w Świnoujściu. Takie stanowisko zajął w swoich wypowiedziach szef Gabinetu Politycznego premiera Donalda Tuska, takie jest także stanowisko zarządu PGNiG i spółki
Gaz-System. Pojawiające się spekulacje na temat ewentualnej zmiany lokalizacji gazoportu, oceniam jako szum informacyjny. Kilka lat temu niezależni eksperci ocenili, że najlepszym miejscem budowy
terminalu LNG jest Świnoujście i dziś nic się w tej sprawie nie zmieniło. Pamiętajmy, że terminal LNG będzie tylko częścią inwestycji, jaką jest budowa portu zewnętrznego w Świnoujściu. W porcie
zewnętrznym w zależności od potrzeb, znajdą się stanowiska do rozładunku wielu towarów, miejsce schronienia dla statków i stanowisko postojowe. Terminal LNG będzie tylko częścią inwestycji, więc o żadnej
zmianie lokalizacji nie może być mowy.
- W jakim stopniu kryzys, który dotknął całą światową gospodarkę jest odczuwalny w Szczecinie w kompleksie naszych portów?
- Moim zdaniem jest
jeszcze za wcześnie, aby w pełni ocenić sytuację. Oczywiście docierają do nas sygnały ze spółek eksploatacyjnych, że niektórzy kontrahenci wycofują się ze złożonych wcześniej deklaracji, dotyczących
wielkości przeładunków. Uważnie obserwujemy także rynek przewozów morskich, bo to przecież od ilości statków wchodzących do naszych portów zależą w znacznym stopniu nasze przychody. Bardzo ostrożnie
szacujemy nasze przychody w bieżącym roku, uważnie analizując informacje płynące ze spółek i z rozmysłem planujemy wydatki, aby każda złotówka została wydana rozsądnie. Powołaliśmy specjalny zespół, w
którym znaleźli się specjaliści ze wszystkich obszarów działalności spółki, których zadaniem jest monitorowanie ewentualnych zagrożeń, abyśmy mogli z wyprzedzeniem reagować na niebezpieczeństwo i
zapobiegać niekorzystnym wpływom kryzysu na porty. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie wszystkich zagrożeń uda się uniknąć.
- Do jakich wizji przyszłości zmierzać będzie zarząd pod pana
kierownictwem? Czego życzy pan sobie w roku 2009?
- Przede wszystkim chciałbym, aby nasze porty nadal się rozwijały, by nie pozostawały w tyle za portami niemieckimi, w które wpompowano w
ostatnich latach gigantyczne pieniądze. Pokazaliśmy, że jest to możliwe i mamy szansę konkurować z najlepszymi. Chciałbym także, abyśmy mogli bez przeszkód kontynuować nasze inwestycje, bo to one za kilka
lat, będą stanowiły o przyszłości portu. Trzeba inwestować w kryzysie, aby zarabiać w okresie prosperity. Mam nadzieję, że wreszcie ucichnie wrzawa wokół zmiany lokalizacji gazoportu i rozsądek weźmie
górę nad emocjami. Pamiętajmy, że budowa terminalu LNG to sprawa dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, a nie walka na ambicje działaczy politycznych i gospodarczych poszczególnych regionów. I wreszcie
sprawa kryzysu. Podobnie jak większość managerów chciałbym, aby jego skutki były możliwie najmniej odczuwalne dla firmy, którą kieruję i abyśmy mogli realizować cele, które przed sobą postawiliśmy.
Dziękuję za rozmowę.