Rybacy zatrudnieni na kutrach mają w tym roku mieć zagwarantowany udział w odszkodowaniach za zakaz połowów. Ministerstwo
Rolnictwa postanowiło wprowadzić takie zasady pod wpływem opinii Komisji Europejskiej.
Przy okazji wypłat rekompensat za niełowienie dorsza właściciele rybackich kutrów otrzymują też pewną pulę
pieniędzy za zatrudnionych załogantów. Rybacy narzekają, że nie otrzymują żadnych pieniędzy z tego tytułu. Armatorzy odpowiadali, że są to rekompensaty za utrzymanie przez nich miejsc pracy w okresie
przestoju i nie muszą dzielić się nimi z załogami. Także resort rolnictwa przyznawał, że mają oni w tym zakresie wolną rękę.
Wszystko wskazuje jednak na to, że wkrótce się to zmieni. Sprawa ta
stała się bowiem tematem niedawnego posiedzenia Komitetu Monitorującego Program Operacyjny "Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013". Stephanos Samaras,
szef Generalnej Dyrekcji ds. Morskich i Rybołówstwa KE, stwierdził na nim, że z zaproponowanych kwot rekompensat należy wyodrębnić pulę dla załogantów.
- Departament Rybołówstwa przeprowadza obecnie
konsultacje ze środowiskiem rybackim, żeby ustalić poziom wynagrodzeń na jednostkach rybackich, aby wyodrębnić z nich kwoty odszkodowań dla rybaków - poinformował Michał Dominiak z Ministerstwa Rolnictwa.
- Decyzje w tym zakresie zapadną w przeciągu kilku tygodni. Armatorzy będą zobowiązani do przekazania odpowiedniej części pomocy na rzecz osób zatrudnionych na statku rybackim.
Przygotowywana zmiana
będzie dotyczyła tylko nowych odszkodowań.
Armatorzy podchodzą do tego pomysłu sceptycznie.
- Problem jest zdecydowanie głębszy - uważa Bogdan Waniewski, przewodniczący Stowarzyszenia Armatorów
Rybackich w Kołobrzegu. - Kiedy ta pomoc wpływa do armatora, nie jest opodatkowana. Gdy armator wypłaca załogantowi pieniądze, musi potraktować to jako normalną wypłatę, czyli zapłacić podatek i ZUS.
Pracownik dostanie z tego tytułu, tylko niedużą część tej kwoty. Najlepiej gdyby część z tych pieniędzy procentowo była przeznaczona na podtrzymanie miejsca pracy dla armatora, a część bezpośrednio dla
załogantów.