Kierowanie się partyjnym kluczem przy zmianach kadrowych, ignorowanie organizacji związkowych i błędy w zarządzaniu
zarzuciły związki zawodowe Zarządowi Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Związkowcy napisali w tej sprawie list otwarty do premiera.
W liście związkowcy twierdzą, że powołany we wrześniu 2008 r.
zarząd ich spółki nie konsultuje istotnych dla pracowników spraw.
"Z zaobserwowanych poczynań wynika jednoznacznie: długoletni, wykwalifikowani pracownicy Spółki są degradowani, przenoszeni na inne
stanowiska pracy bądź rezygnują pod presją z pracy, a w ich miejsce znajdują natychmiast zatrudnienie osoby bez pożądanych kwalifikacji, bez doświadczenia i bez przeprowadzenia właściwego procesu
rekrutacji. Z przykrością stwierdzamy, że jedyne co ich cechuje to rodowód partyjny: PO" - można przeczytać w liście, pod którym podpisało się ośmiu szefów organizacji związkowych działających na
terenie portu.
Związkowcy twierdzą, że szefostwo ich firmy skupia się na redukowaniu kosztów działalności, nie uwzględniając specyfiki portowego zarządu o strategicznym znaczeniu dla kraju.
Podkreślają, że bezpośrednim powodem napisania listu było zorganizowane przez nich w ostatni piątek spotkanie z pracownikami, na którym poczuli się zlekceważeni przez prezesa.
- Wśród załogi wytworzyła
się fatalna atmosfera-ocenia Elżbieta Dudarewicz, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność" przy Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. - Mamy brak szacunku
dla ludzi, nieliczenie się z pracownikami i ze związkami -twierdzi przewodnicząca.
Prezes ZMPSŚ Jarosław Siergiej nie chciał wczoraj odpowiadać na pytania dotyczące zarzutów stawianych w liście.
Zapowiedział, że odniesie się do nich na dzisiejszej konferencji prasowej.