Z ODPRAW i innej ochrony gwarantowanej przez specustawę nie mogą skorzystać pracownicy kilku zewnętrznych
spółek, którzy dotychczas pracowali wyłącznie na rzecz stoczni. Związkowcy chcieliby, żeby nowelizacja ustawy włączyła ich do całego procesu. Jest też szansa, że przynajmniej niektórzy z nich znajdą
czasowe zatrudnienie poza zakładem.
NAJGORZEJ pod tym względem sytuacja wygląda w należącej do JW Construction Porcie Transport, która wy-wodzi się ze stoczni. Rozpoczęty się już w niej zwolnienia
grupowe. Dotychczas z liczącej niewiele ponad 100 osób załogi wypowiedzenia otrzymało już 90 osób.
Kwestia daty
Szefostwo spółki twierdzi, że w obecnej sytuacji stoczni nie miało
innego wyjścia. - Spółka jest otwarta na możliwość cofnięcia tych wypowiedzeń, ale to będzie zależało tylko od tego, czy będzie miała dla kogo świadczyć usługi - twierdzi Mikołaj Napieraj, prawnik Porty
Transport. - Nie wiemy, jak długo utrzymają się zlecenia od stoczni, jak zakończy się postępowanie kompensacyjne, kto będzie nabywcą majątku stoczni i czy będzie kontynuowana produkcja. Gdyby pracodawca
nie podjął takiej decyzji, mógłby nie mieć środków na wypłatę wynagrodzeń.
Zwolnienia stały się jednak przedmiotem sporu ze związkami zawodowymi.
Pismo od zarządu Porty Transport w tej sprawie
przez kuriera dotarło do nas 29 stycznia - twierdzi Krzysztof Rdura, przewodniczący "Solidarności" Stoczni Szczecińskiej Nowej. -Wcześniej próbowali nam dostarczyć je 23 i 24 grudnia, gdy wiedzieli,
że z powodu przerwy świątecznej nie będziemy w stanie odpowiedzieć w terminie. Mieliśmy więc pięć dni na odpowiedź, licząc od 29 grudnia, i złożyliśmy ją 2 stycznia 2009 r. Rozumiem, że w takiej sytuacji
pani prezes powinna dać wypowiedzenia od 2 stycznia, a ona zrobiła to 30 grudnia. Teraz czekamy na opinię inspekcji pracy. Jeśli zarząd nie uporządkuje tego, wystąpimy na drogę sądową.
Zupełnie
inaczej tę sprawę widzi Mikołaj Napieraj.
- Zawiadomienie do siedziby związków zawodowych próbowaliśmy dostarczyć 23 grudnia przed godz. 15. Osoby przebywające w siedzibach wszystkich trzech
organizacji związkowych odmówiły ich przyjęcia, zasłaniając się tym, że jest przed świętami, oni już wychodzą i nie mają czasu. Na zlecenie zarządu firma kurierska próbowała je dostarczyć 24 grudnia, ale
w siedzibach nie było żadnych pracowników. Najprawdopodobniej związkowcy liczyli na to, że jeżeli nie odbiorą zawiadomienia 23 czy 24 grudnia, zablokują nam możliwość wręczenia pracownikom oświadczeń o
wypowiedzeniu stosunku pracy w grudniu. Jeżeli wręczylibyśmy je w styczniu, oznaczałoby to kolejny miesiąc zatrudnienia i konieczność wypłacania wynagrodzenia. Dla spółki jest to obciążenie rzędu 400-500
tys. zł, licząc z ZUS-em i innymi obciążeniami - twierdzi prawnik Porty Transport.
Jego zdaniem, na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego doszło w tym przypadku do skutecznego doręczenia zawiadomienia
już 23 grudnia, gdyż została podjęta jego próba.
Związkowcy przyznają, że niezależnie od wątpliwości związanych z terminem wypowiedzeń, nie są w stanie ich zablokować. - Można tu coś osiągnąć tylko
w negocjacjach z zarządem, ale ich forma była nie do przyjęcia. Nie chcieli ustąpić w żadnym miejscu: ani jeśli chodzi o liczbę zwalnianych ludzi, ani w sprawie zapewnienia jakichś przeszkoleń czy
przeniesienia części pracowników do innych podmiotów. Przecież JW Construction ma różne spółki i spore możliwości pod tym względem. Niestety, zabrakło dobrej woli - uważa Krzysztof Fidura.
Sprawą
zwolnień grupowych w Porcie Transport zajęła się już PIR - Nie zostało zawarte porozumienie między pracodawcą a związkami zawodowymi. W tej chwili tam na miejscu jest inspektor, który sprawdza, jak
wygląda sytuacja-poinformowała Grażyna Pawlatach z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Szczecinie.
Szansą dla pracowników Porty Transport miałoby być zaangażowanie Agencji Rozwoju Przemysłu. Podczas
niedawnej wizyty w Szczecinie jej prezes Wojciech Dąbrowski zadeklarował, że od Porty Transport zostaną zakupione wszystkie pojazdy niezbędne dla utrzymania produkcji w stoczni. Wraz z nimi zatrudnienie
mieliby znaleźć też obsługujący je pracownicy. Na razie nie ma jednak konkretnych decyzji w tej sprawie.
Specustawa do poprawki?
Kolejną związaną ze stocznią spółką jest Stal
Szczecin, której 50 pracowników na terenie zakładu zajmuje się pracami porządkowymi i drobnymi remontami. Na temat zleceń dla nich, które zapewniłyby im pracę do czasu odtworzenia produkcji w stoczni,
związki rozmawiały z Miastem i Szczecińskim Centrum Renowacyjnym.
- Chodzi o to, żeby Stal Szczecin mogła brać udział w przetargach na proste prace świadczone na rzecz miasta i jego spółek - wyjaśnia
Szymon Dominiak-Górski, rzecznik prasowy SCR. - Chodzi tu np. o przeprowadzkę lokatorów i posprzątanie opuszczonych przez nich lokali. Takich przetargów jest dużo, ale i sporo jest firm, które w nich
startują. Nie można więc tworzyć żadnych preferencji dla Stali Szczecin. Gdyby jednak przeorientowała się ona i spełniła określone wymogi, to mogłaby być równorzędnym partnerem w przetargach.
Następną
spółką, której pracownicy pozostali poza specustawa, jest Porta Service. Jej pracownicy zajmowali się m.in. przygotowywaniem posiłków regeneracyjnych dla stoczniowców. Szansą dla nich miałyby być m.in.
zewnętrzne zlecenia na katering.
Związki zawodowe chciałby jednak całościowego rozwiązania problemu, który miałby polegać na nowelizacji specustawy i włączeniu pod jej przepisy wszystkich
pracowników bezpośrednio pracujących dla stoczni w ramach innych spółek.
- Zależałoby nam, żeby pod specustawę weszli pracownicy Porty Transport, Porty Service oraz kilka osób z Eko-Cynku i Suponu.
Często są to ludzie, którzy wcześniej pracowali w stoczni, ale przeszli do innych spółek w czasie tworzenia Porty Holding. To dotyczy w sumie ok. 150 osób. Nie jest to dużo, ale zaradziłoby poczuciu
krzywdy osób, które funkcjonują gdzieś obok tej ustawy - uważa Krzysztof Fidura.
O sprawie nowelizacji specustawy związkowcy mają rozmawiać z Michałem Bonim, szefem zespołu doradców premiera, podczas
spotkania, które jest zaplanowane na 20 stycznia w Warszawie.