Przeładunki w szczecińskim Elewatorze Ewa zmniejszyły się w zeszłym roku o 30 procent. Właściciel tej zbożowej spółki
przeładunkowej - Glencore Polska uspokaja jednak, że to normalny spadek wynikający z cyklicznie powtarzającego się słabszego okresu na rynku zbóż.
Z informacji, które napływają do Zarządu Morskich
Portów Szczecin i Świnoujście wynika, że Elewator Ewa jest prawdopodobnie jedyną portową spółką przeładunkową, która w zeszłym roku zanotowała znaczący spadek obrotów.
- Nie wiem, czy jest to
jednak efekt kryzysu, czy wynika to ze specyfiki rynku zbożowego - mówił Jarosław Siergiej, prezes ZMPSŚ, podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami w porcie.
Pierre Pages, członek zarządu spółki
Glencore Polska, która jest większościowym udziałowcem Elewatora Ewa, zapewnił nas, że problem leży właśnie w specyfice zbożowej branży.
- W naszym biznesie mamy takie fale i ten spadek nie jest
ściśle związany z kryzysem światowym. Zazwyczaj takie dno występuje co sześć lat, więc za trzy lata można się spodziewać jakiegoś szczytu. Jest to oczywiście dla nas nieprzyjemna sytuacja, ale perspektywy
na przyszłość są dobre. Nie dotyczy to zresztą tylko portu w Szczecinie, gdyż np. Gdańsk ma fatalne wyniki. Czy z powodu kryzysu zboża miałyby być niepotrzebne? Spadły ceny i już teraz obserwujemy pewne
ożywienie.
Plany inwestycyjne na ten rok przewidują m.in. budowę nowoczesnego magazynu zbożowego na potrzeby Elewatora Ewa. Przedstawiciel jej właściciela zapewnił, że spadek przeładunków nie wpływa na
te plany. - Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych istotnych zmian w naszym projekcie - zapewnił Pierre Pages.
Dla portowych spółek przeładowujących zboża zeszły rok rzeczywiście był trudny. Zaczął się
bowiem od strajków plantatorów w Argentynie, co spowodowało ograniczenie importu śruty sojowej. Do połowy roku, kiedy to Sejm zmienił uchwalone wcześniej przepisy, wisiało nad nimi też widmo wprowadzenia
całkowitego zakazu używania do produkcji pasz w Polsce genetycznie modyfikowanej soi. W Elewatorze Ewa stanowi od 50 do 70 procent rocznych obrotów. Na to wszystko nałożył się też spadek pogłowia bydła w
kraju, który zmniejszył zapotrzebowanie na pasze, i słaba sprzedaż rodzimych zbóż.