Polskie porty, w przeciwieństwie np. do swoich zachodnioeuropejskich odpowiedników, nie przyciągają jakoś
różnego rodzaju przemysłów, które wykorzystywałyby rentę nadmorskiego położenia. Wręcz przeciwnie, można było zauważyć nawet pewien regres pod tym względem. Kilka lat temu zaprzestała działalności Huta
Szczecin; przyszłość gdańskiego producenta nawozów, Fosfory Sp. z o.o., jest niepewna, o stoczniach produkcyjnych nie wspominając. Można więc powiedzieć, że pojawienie się w gdyńskim porcie, pod koniec
października br., spółki Poland Paper Majov jest swego rodzaju ewenementem (patrz: "Namiary" 21/ 2008).
Lokalizacja nie została wybrana przypadkowo, gdyż firma mieści się tuż obok wielkiego
magazynu, na terenie Bałtyckiego Terminalu Drobnicowego Gdynia, przez który przechodzą duże ładunki skandynawskiego papieru. Jest to nowoczesna krajalnia, przerabiająca wielkie bele papieru i kartonu na
półprodukty, przeznaczone na potrzeby różnego rodzaju odbiorców, np. producentów opakowań, czy drukarń.
Dawny magazyn "S", zlokalizowany w drugiej linii nabrzeża Stanów Zjednoczonych, w którym
mieścił się kiedyś skład celny, został gruntownie wyremontowany i przystosowany do nowych potrzeb. W efekcie, kosztem prawie 3 mln euro, w wielkiej hali, powstał zakład z trzema liniami technologicznymi,
zdolnymi przerabiać 50 tys. t bel papieru i kartonu rocznie. Ich cięcie musi odbywać się - jak informuje Anna Jarosińska, przedstawicielka firmy - z zegarmistrzowską precyzją, z dokładnością do
dziesiętnych części milimetra.
Z tego powodu, ostatnie testy jednej linii produkcyjnej wciąż jeszcze trwają; dwie są już gotowe. W zakładzie zatrudnionych będzie ok. 30 osób. Docelowo, o ile będzie
odpowiednie zapotrzebowanie na usługi, praca odbywać się tam będzie nawet na 3 zmiany.
Gdyńska krajalnia papieru stanowi właściwie "wysunięte ramię" skandynawskich papierni. To one prowadzić
będą marketing, określać ilość i rodzaj produktów oraz wskazywać ich odbiorców. Będzie jednak zakładem wykonującym usługi na zlecenia wielu różnych producentów papieru. Gdy tylko powszechniej znany w
środowisku stał się zamiar stworzenia takiego zakładu w Gdyni, niektórzy z nich proponowali, by Paper Majov działał na ich wyłączność. Właściciele firmy nie przystali na takie związanie się z jednym
partnerem i postanowili, by miała ona charakter publiczny.
Skandynawskie papiernie, jak informuje A. Jarosińska, coraz częściej zlecają usługi konfekcjonowania papieru na zewnątrz, stąd gdyński
zakład ma duże szanse na przejęcie jakiejś ich części. Najprawdopodobniej odbiorcy produktów Poland Paper Majov będą nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, na Ukrainie, a może również we Francji.
Wskazywać ich będą - jak wspomniano - zleceniodawcy, czyli papiernie. Ekspedycja gotowych wyrobów z portu odbywać się będzie głównie drogą lądową, ale niewykluczone, że również i morską - o ile zajdzie
taka potrzeba.
Podobny zakład, jak ten w Gdyni, istnieje również w Finlandii, stąd, przypuszczalnie, nastąpi między nimi pewien podział rynków. Fińska fabryka obsługiwać będzie zapewne klientów na
rynkach skandynawskich, rosyjskim, a także estońskim.
Nie zanosi się na to, przynajmniej w bliskiej przyszłości, by klientami gdyńskiej przetwórni stały się papiernie w Polsce, gdyż - przynajmniej
te największe, np. w Kwidzynie czy Świeciu n. Wisłą - same konfekcjonują swoje produkty.
Zarząd Poland Paper Majov - jak powiedziała "Namiarom" A. Jarosińska - to ludzie z kilkudziesięcioletnim
doświadczeniem w branży papierniczej, więc zapewne decyzja o zlokalizowaniu firmy w Gdyni podjęta została w oparciu o głęboką znajomość potrzeb rynku. Zamierza ona zagościć w porcie gdyńskim na dobre,
gdyż umowa na dzierżawę magazynu "S" obowiązuje do 2017 r. - z opcją na dalsze jej przedłużenie.