Przełomowym dla polskich stoczni będzie 1 października br. Tego dnia ma być ogłoszona decyzja w sprawie
projektów restrukturyzacji i prywatyzacji. Minister Aleksander Grad spotkał się ze stoczniowcami w Gdyni i Szczecinie. W jego opinii, plan restrukturyzacji jest dobry i ma on nadzieję, że decyzja Komisji
Europejskiej w tej sprawie będzie pozytywna. - Jeśli zapadną pozytywne decyzje KE, to trudno byłoby przeprowadzić procesy restrukturyzacyjne bez porozumienia z załogami zakładów - mówił minister podczas
konferencji w Stoczni Szczecińskiej Nowa.
Stocznie w Gdyni i Gdańsku po połączeniu w jedną firmę będą zatrudniać docelowo do 2012 r. 5,5 tys. osób. Oznacza to, że zmniejszą dzisiejsze zatrudnienie o
połowę. 4,5 tys. osób będzie wykonywać zadania związane bezpośrednio z działalnością stoczniową, a 1 tys. pracowników - pozostałą. Taką informację przekazał we wrześniu prezes ISD Polska Konstanty
Litwinów. ISD Polska jest już właścicielem zakładu w Gdańsku, chce też kupić stocznię w Gdyni. Plan zakłada, że już w 2009 r. połączone stocznie w Gdańsku i Gdyni mają mieć w swoim portfelu zamówień sześć
statków specjalistycznych i sześć statków do transportu samochodów. W kolejnych latach Stocznia Gdańsk-Gdynia ma specjalizować się coraz bardziej w produkcji statków specjalistycznych. W 2012 r. ma ich
być 10 w portfelu zamówień, zaś w latach 2013-17 - czternaście.
Od 2011 roku w stoczniowych zakładach zaczną powstawać wieże wiatrowe (konstrukcje do wiatraków produkujących energię elektryczną). W
2011 r. ma ich powstać 75, ale już w 2012 r. - 240, zaś od 2014 r. ma być budowanych po 350 rocznie. Jeżeli plan się powiedzie, stocznia w Gdyni i Gdańsku stanie się europejskim potentatem w produkcji
wież wiatrowych.
Od początku restrukturyzacji stoczni ISD chce produkować również inne konstrukcje stalowe, takie jak dźwigi, wysięgniki itp. Przy tej produkcji planuje się zatrudnienie dla ok. 880
osób.
ISD już ustaliła, jak zostanie podzielona produkcja pomiędzy zakłady w Gdyni i Gdańsku. Profile i blachy będą cięte w Gdyni. Potem pontonami popłyną do Gdańska, gdzie mają być prefabrykowane
sekcje i bloki kadłuba statku. Montaż kadłubów zaplanowano wyłącznie w suchych dokach.
ISD zamierza do 2017 r. zainwestować ok. 360 mln zł w produkcję stoczniową i 193 mln zł w produkcję
pozastoczniową.
W opinii "Solidarności" Stoczni Gdańskiej projekt zakłada likwidację ich zakładu, co potwierdza też ukraiński właściciel - ISD.
- Chcemy ostro zaprotestować przeciwko
likwidacji, zaprzepaszczeniu dorobku po-przednich władz stoczni i rządu, który bez dotacji sprywatyzował Stocznię Gdańską, a także przeciwko planowi, który przewiduje zwolnienie 4 tysięcy pracowników -
poinformował przewodniczący NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej Roman Gałęzewski.
Stocznia Szczecińska Nowa ma być rentowna w ciągu 2-3 lat, zapewniał Zbigniew Urbaniec, wiceprezes grupy KEM, do
której należy Mostostal Chojnice, mający wykupić zakład w Szczecinie. Stocznia będzie podzielona na pięć niezależnych spółek - tłumaczył na spotkaniu z dziennikarzami.
Najważniejsze będą dwie
spółki: Biuro Projektowe i spółka o roboczej nazwie "Wspólna". Biuro ma zająć się projektowaniem nowoczesnych statków. Do niej swoje know-how (wiedzę, myśl techniczną i styl pracy) mają wnieść
Norwegowie z Ulsteina. Spółka "Wspólna" będzie z kolei prefabrykować sekcje statków i duże konstrukcje stalowe dla pozostałych spółek.
Jedna z nich, kontrolowana przez Norwegów, z gotowych sekcji
budować będzie wyposażone w silnik kadłuby specjalistycznych jednostek do obsługi platform wiertniczych, które popłyną do Norwegii, gdzie następnie będą wykańczane. Za 2-3 lata takie jednostki mają być
budowane w Szczecinie "pod klucz" - podkreślał Urbaniec. Z sekcji zbudowanych przez spółkę "Wspólna" powstawać też mają chemikaliowce, ropa-xy, con-ro, jednym słowem skomplikowane jednostki, które
szczecińska stocznia już potrafi budować. Ta część podzielonej stoczni będzie w gestii Mostostalu.
Nie zniknie też nazwa "Stocznia Szczecińska Nowa". Każda ze spółek będzie miała bowiem ten wyraz w
nazwie. To ze względu na tradycję i markę stoczni -zapewniał Zb. Urbaniec. Stoczniowcy muszą liczyć się jednak ze zmianą miejsca pracy, a czasem także swoich kwalifikacji. Nie zaprzeczono, że
restrukturyzacja wiąże się ze zwolnieniami. O szczegółach, a także o ewentualnych zwolnieniach, nie chciał jednak mówić wiceprezes Mostostalu Chojnice, o co mieli największe pretensje związkowcy.
Zapowiedziane przedstawienie planu restrukturyzacji szczecińskiej fabryki okrętów, niestety, nie zostało upublicznione.
- Nas nie interesują tajemnice handlowe inwestorów, ale jak-realizacja planu
wpłynie na los stoczniowców - mówi Jacek Kantor z "Solidarności 80". Tymczasem mówi nam się, że plan poznamy dopiero po decyzji Komisji Europejskiej.