Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Rozdrażnieni rybacy

Kurier Szczeciński, 2005-02-24
ZACHODNIOPOMORSCY rybacy są mocno zdesperowani. Podczas wczorajszego nadzwyczajnego walnego zebrania Stowarzyszenia Armatorów Rybackich w Kołobrzegu mówiono o głuchych na argumenty ministerialnych urzędnikach oraz inspektorach rybackich. Pierwsi za nic mają argumenty armatorów, a drudzy starają się być bardziej "unijni" w rygorystycznym traktowaniu przepisów niż sama Unia Europejska. - Ministerstwo nas lekceważy, a my jeździmy do nich, wydając własne pieniądze i wracając z niczym - podniesionym głosem mówił jeden z rybaków. - To po co my jesteśmy? Może powinniśmy rozwiązać stowarzyszenie i siedzieć cicho. Efekt i tak będzie ten sam. Powodem do niezadowolenia jest grudniowa decyzja unijnych ministrów rolnictwa w sprawie podziału limitów połowowych. Rybacy mogą w tym roku odłowić mniej dorszy i śledzi. Armatorzy o działanie na szkodę sektora oskarżają urzędników. Boją się, że niekorzystne dla nich rozwiązania zostaną przedłużone na 2006 rok. - Chcemy, żeby do końca czerwca poinformowano rybaków o zasadach prowadzenia rybołówstwa na Bałtyku w następnym roku - powiedział Marek Gzel, sekretarz SAR. - A do końca grudnia musimy wiedzieć, jakie sposoby rybołówstwa będą preferowane przez Unię. Oprócz tego dyskutowano także o zachowaniu funkcjonariuszy Inspekcji Rybackiej w kołobrzeskim porcie. Według rybaków, inspektorzy zbyt literalnie przestrzegają ostatnich unijnych przepisów dotyczących kontroli połowów dorszy. A wiadomo, że rozporządzenia te nie są ostateczne. - Każą nam dwie godziny wcześnie informować o ilości złowionych w tzw. przyłowie dorszy, a z wyładunkiem mamy czekać na inspektora - podawali przykłady rybacy. - Wchodzą na kuter i zaglądając wszędzie, stwarzają sobie i załodze niebezpieczne sytuacje. Raz na jednego spadła skrzynka, ale ze spuchniętą ręką zapewniał, że nic się nie stało. Znacznie liberalniej zachowują się inspektorzy w portach na wschód od Kołobrzegu. - Takie zachowanie to łamanie zasady swobody prowadzenia działalności gospodarczej - uważa Bogdan Waniewski, prezes SAR. - Proponuję wymuszać na inspektorach wpisywanie każdej inspekcji do książki kontroli, a od ich uwag odwoływać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
 
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl