Fagerstrand to niewielka miejscowość w Norwegii, oddalona od Oslo o 20 kilometrów. Miasteczko położone jest nad
Oslofjorden, który ma 100 km długości i jest często uczęszczanym szlakiem wodnym. W przeważającej większości ludność tu zamieszkała zatrudnienie znajduje w stolicy. W osadzie Fagerstrand mieszka także
pięć polskich rodzin!
To właśnie w jednej z wielu zatoczek Oslofjorden, nieopodal Eagerstrand, 19 listopada osiadł na mieliźnie 97-metrowy frachtowiec firmy KGJS Cement AS w Bergen. O uszkodzeniu
statku szeroko informowały polskie media. Katastrofę statku oraz akcję ratowniczą miał okazję obserwować niemalże z okien własnego domu szczecinianin Krzysztof Steliński, który w Fagerstrand wraz z żoną i
dziećmi mieszka już ponad rok.
Do dziś nie wiadomo, dlaczego frachtowiec przewożący 115 ton ciężkich olejów i 5 tysięcy ton cementu osiadł na płyciźnie - wciąż trwają badania specjalnej komisji.
Jak relacjonuje Krzysztof Steliński, nie doszło do skażenia wód, choć przechył statku groził wyciekiem paliwa, a tym samym katastrofą ekologiczną. Dzięki sondzie przeprowadzonej przez łódź podwodną
ustalono jednak, że szczęśliwym trafem przedziurawiony został tylko jeden kontener, akurat niewypełniony olejem. Wyciekła jedynie śladowa ilość paliwa z silnika. Otwory, przez które wydostała się
substancja, zostały niezwłocznie zabezpieczone, a niewielkie plamy oleju na wodzie natychmiast zebrane.
W miniony poniedziałek w Oslo rozmawiano o dalszych losach frachtowca. Zabezpieczony przed
całkowitym przewróceniem się statek nadal stoi na mieliźnie, jest oświetlony i rozładowywany oraz... stanowi jeszcze jedną atrakcję turystyczną tego pięknego regionu.