Nie udało się w weekend spenetrować wraku pogłębiarki "Rozgwiazda", która od 17 października br. spoczywa 8
mil morskich na północ od latarni morskiej w Gąskach. W piątek pod wodę mieli zejść płetwonurkowie z firmy "Piromor" z Kościerzyny. Warunki pogodowe jednak na to nie pozwoliły.
Akcja dotarcia do
wnętrza wraku finansowana jest przez jego armatora - Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych i została zaplanowana w porozumieniu z koszalińską prokuraturą. Jej celem ma być odnalezienie trzech
członków załogi pogłębiarki. Dotychczas odnaleziono ciała dwóch marynarzy z pięcioosobowej załogi. Przeszukanie wnętrza wraku ma być rejestrowane przez kamerę. Prokuratura chce bowiem ustalić okoliczności
tragedii oraz sprawdzić, czy przyczyną śmierci marynarzy było utonięcie, czy też uderzenie zerwaną liną holowniczą.
W piątek z kołobrzeskiego portu na pokładzie holownika "Marcin" wypłynęła ekipa
płetwonurków, kierując się w rejon tragedii. Z powodu silnego wiatru i wysokiego stanu morza kapitan jednostki postanowił przerwać rejs. "Marcin" wrócił do Kołobrzegu, gdzie czeka na poprawę pogody.
Do czasu odnalezienia ciał marynarzy są oni oficjalnie uznawani za zaginionych.