Do czasu sprzedaży stoczni mógłby ją dzierżawić potencjalny inwestor, który zapewniłby w najbliższym czasie
podtrzymanie produkcji stoczniowej - dowiedzieli się związkowcy ze stoczni podczas wczorajszych negocjacji w Ministerstwie Skarbu Państwa.
Zagrożona upadłością Stocznia Szczecińska Nowa ma spore
problemy z finansowaniem bieżącej produkcji. Dostawcy materiałów i usług nie chcą współpracować z nią na zasadzie przedpłat, a płatności z góry na dłuższą metę nie jest w stanie wytrzymać żaden zakład.
MSP zapewniało jednak, że ma sposób na zapewnienie stoczni finansowania w okresie przejściowym. Ujawniło go podczas negocjacji prowadzonych w Warszawie ze związkowcami ze Szczecina i Gdyni, których
efektem ma być ustalenie zasad specustawy umożliwiającej przekształcenia w obu zakładach.
- Robi się luka między datą wejścia ustawy w pierwszych dniach stycznia a dniem dzisiejszym - wyjaśnia Jacek
Kantor, przewodniczący S 80 z SSN. - Zalecenia Komisji Europejskiej są tu jednoznaczne: nie może być udzielania stoczni żadnej pomocy publicznej, więc MSP chce znaleźć takiego inwestora, który byłby
zainteresowany w dalszej perspektywie jej zakupem, a już teraz mógłby poprowadzić ją w ograniczonym zakresie. Gdyby doszło do zatrzymania produkcji, ta ustawa straci rację bytu, bo nie będzie kogo ratować
- uważa związkowiec.
Jego zdaniem, w grę może tu wchodzić Mostostal Chojnice - jedyny inwestor, który w ostatnich miesiącach złożył konkretną ofertę zakupu stoczni. Resort skarbu ma z nim rozmawiać na
temat tej propozycji.
Negocjacje ze związkowcami ze stoczni zakończyły się wczoraj spisaniem protokołu rozbieżności. Dotyczą one przede wszystkim zasad przyznawania i wysokości odpraw dla stoczniowców,
którzy nie znaleźliby pracy w nowym podmiocie. Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że związkowcy domagają się odpraw na średnim poziomie ok. 60 tys. zł na jedną osobę. Tymczasem rząd proponuje
rekompensaty w wysokości od 4 do 10 pensji (w zależności od stażu pracy) oraz środki na szkolenia i przekwalifikowanie. Inaczej niż ministerstwo związkowcy chcą, żeby z pomocy skorzystali także pracownicy
spółek zależnych od stoczni. Często są to dawne jej wydziały, które produkują prawie wyłącznie na rzecz swojego dawnego zakładu.
Efekty dotychczasowych rozmów mają być skonsultowane z załogą stoczni w
piątek i poniedziałek. Jeśli zostaną zaakceptowane, we wtorek związkowcy wrócą do Warszawy na kolejną rundę rozmów. Specustawa ma zostać przyjęta przez Sejm w połowie grudnia. Umożliwi sprzedaż majątku
stoczni inwestorom, którzy uwolnieni od starych obciążeń zakładu mają kontynuować na nim produkcję.