Odra okazała się dobrym miejscem na produkcję dla niewielkich firm stoczniowych, zwłaszcza że zrobiło się trochę
miejsca, bo do historii przeszły dawne przedsiębiorstwa, które działały na nadodrzańskich terenach - papiernia i huta.
Jedną ze stoczni, która montuje kadłuby na eksport jest spółka Maritim-
Shipyard z Gdańska ze 100-procentowym kapitałem polskim. Działa przy ul. Światowida w Szczecinie (nabrzeże MAK).
- Kadłuby budowane w naszej firmie to głównie jednostki wielozadaniowe dla przemysłu
offshore (do obsługi platform morskich - red.) - tłumaczy Tomasz Szczepanik, dyrektor zarządzający Maritim-Shipyard.
- Jednostki te charakteryzują się dużą ilością różnorodnych zbiorników dla ładunków
płynnych i sypkich oraz specjalnymi systemami do przewozu i dystrybucji cementu, a także systemami przeciwpożarowymi do ochrony platform wiertniczych - dodaje.
Statki muszą być zwrotne, więc ich
kadłuby przystosowane są do systemu "dynamicznego pozycjonowania", który współpracuje ze sterami strumieniowymi.
Firma wykonuje też kadłuby innych typów jednostek Jest w nich podstawowe
wyposażenie - rurociągi, okna, drzwi, fundamenty, izolacje itp.
- Większość jednostek budowana jest pod nadzorem towarzystwa klasyfikacyjnego DNV oraz BV z siedzibą w Szczecinie - podkreśla dyrektor.
Spółka zatrudnia przy budowie 60 osób, a także kooperantów.
Ciekawie wygląda wodowanie jednostki. Firma nie ma tradycyjnej pochylni. Maritim-Shipyard woduje statki poprzez przesuwanie ich na własny
ponton, który jest potem zatapiany na doku pływającym.
- Nasza firma udostępnia technologię zsuwania i wodowania wraz z pontonem, sprzętem i obsługą firmom, które budują statki podobnym systemem -
deklaruje dyrektor.
W tym roku Maritim-Shipyard dostarczyła dwa statki dla armatora norweskiego (o długości 73 m każda). - Obecnie pracujemy nad prototypem jednostki wielozadaniowej z opcją statku
badawczego dla przemysłu offshore, która będzie mogła pracować nie tylko na dużych akwenach, ale również na wodach śródlądowych - wyjaśnia dyr. Szczepanik.
Kolejnym producentem statków jest firma
Partner, która działa na terenach byłej papierni Skolwin. - Budujemy kadłuby od 90 do 115 metrów długości - mówią w Partnerze. Niektóre pełnomorskie statki posiadają klasę lodową. Odbiorcami produkcji są
tacy armatorzy jak Wagenborg, Stralmann czy Hartmann.
Niestety, nie udało nam się dowiedzieć, co konkretnie i dla kogo buduje kolejna spółka -Mühlhan z kapitałem niemieckim. Odesłano nas bowiem do
zarządu firmy w Hamburgu. Z oferty reklamowej Mühlhana wynika jednak, że firma montuje m.in. sekcje okrętowe oraz nadbudówki.
Na cyplu Łasztowni działa również firma Stalkon z Polic. Co prawda
specjalizuje się w produkcji wszelkich konstrukcji stalowych; platform, elementów wiaduktów i mostów, części suwnic, dźwigów, ale budowała też sekcje denne promu pasażerskiego.
I wreszcie na końcu
ul. Heyki, na terenie dawnej Stoczni Odra, a potem Porta Odra (ze stoczniowego holdingu), kadłuby dużych barek buduje dziś firma Pro Kon Stal. Z Odry widać konstrukcje przyszłych barek na eksport
Produkcję w tym rejonie rozpoczęła najpierw spółka Konstal, która kilka lat temu kupiła majątek po upadłej Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA. Nowy właściciel posiadał już stocznie w Nowej Soli i we
Wrocławiu, a w Szczecinie zaczął budować kadłuby barek dla armatorów z Holandii - pod jednostki do przewozu kontenerów, ładunków sypkich lub na zbiornikowce. Statki mierzyły po 110 m długości i miały 3
tys. ton nośności.
Wskutek zmian na tym terenie stoczni produkcję po powstałej Grupie Stoczni Odra przejął Pro Kon Stal.
Czy stoczniowy charakter Kępy Parnickiej zostanie utrzymany - nie wiadomo.
Łasztownia oraz Kępa są w planach miasta przewidziane pod zabudowę miejską. Nic więc dziwnego, że i właściciel majątku stoczni upatruje szansę w działalności deweloperskiej. Na razie jednak czeka na plan
zagospodarowania przestrzennego Śródodrza.