Aby ukrócić kłusownictwo i nadmierną eksploatację zasobów mórz, Komisja Europejska zaproponowała w piątek radykalne
zaostrzenie kontroli połowów w Unii Europejskiej.
KE chce m.in., by inspektorzy mogli przeprowadzać kontrole także poza wodami terytorialnymi swojego państwa. Unijni inspektorzy podlegający
bezpośrednio KE mają mieć prawo do inspekcji bez wcześniejszego powiadomienia. W propozycji nowego rozporządzenia KE przewiduje ponadto system punktów karnych dla rybaków łamiących przepisy - co po
określonej liczbie wykroczeń doprowadzi do automatycznej utraty licencji.
Zdaniem unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga, obecny system, oparty na limitowaniu kwot połowowych kontrolowanych przez
kraje członkowskie, "stał się przed-miotem kpin", bowiem nieuczciwi rybacy nic sobie z niego nie robią, nagminnie wyławiając więcej ryb niż im wolno. Sankcje są inne w każdym kraju, a jakość kontroli
pozostawia wiele do życzenia.
Zapewnił, że nowy system pozwoli na szybki przepływ informacji: kto, gdzie, kiedy i ile złowił danego gatunku ryb. KE planuje bowiem wykorzystanie na większą skalę niż
dotychczas satelitarnego systemu monitorowania statków, elektronicznych dzienników połowowych i elektronicznego raportowania danych. Ponadto zwiększony zostanie zakres kontroli: będą one się odbywały nie
tylko na morzu, ale także w portach, punktach przeładunku, przetwórstwa, podczas transportu i sprzedaży.
KE proponuje, by w całej UE wprowadzić jednolity system kar za kłusownictwo i przełowienia,
oparty na komercyjnej wartości wyłowionych nielegalnie ryb. Spójności i przejrzystości sankcji ma służyć system punktów karnych dla kapitanów i armatorów. KE proponuje też sankcje dla krajów, które łamią
przepisy unijnej polityki rybołówstwa - np. przymykając oko na kłusownictwo.