Rozmowa z Janem Warchołem, prezesem Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Kołobrzegu
"Kurier": - Czy nie
wpuścił pan lisa do kurnika - mam na myśli czarter promu "Wawel" duńskiemu armatorowi DFDS? Czy w ten sposób nie osłabił pan tzw. flanki zachodniej?
J. Warchoł: - Czarter promu "Wawel" dla
DFDS jest rozwiązaniem rynkowym mającym na celu ściągnięcie dodatkowych ładunków na linię w okresie malejących przewozów. Nie ukrywam, że przyświeca temu również poprawa operacyjnego wyniku finansowego na
linii Świnoujście-Ystad dla tego promu. Podam dodatkowo, że tego typu czarter jest zawsze rozwiązaniem określonym w czasie.
Chodzi o rachunek ekonomiczny. Sytuacja skomplikowała się po wprowadzeniu na
linię do Ystad przez spółkę Unity Line promu "Skania", którego rozkład wyjść z portu pokrywa się z godzinami odejścia promu "Wawel". Sytuacja ta spowodowała ewidentną nadwyżkę tonażu na linii, a
w szczególności w godzinach wieczornych w porcie Świnoujście. W obecnej sytuacji nie najlepszej koniunktury w transporcie morskim każde rozwiązanie, które ściągnie ładunek na tę linię, jest dobre.
- Dlaczego PŻB przez wiele lat nie zdecydowała się oddać swoich promów pod zarząd Unity Line?
- Odpowiem krótko, na przeszkodzie stoją: struktura majątku, forma własności, jak również fakt,
że to równałoby się z faktyczną likwidacją szanowanej i rozpoznawalnej marki Polferries (należy do PŻB - red.) na rynku przewozów promowych. Każdy odpowiedzialny zarząd i załoga przedsiębiorstwa planuje
jego rozwój. Chciałbym przypomnieć, że obecnie blisko połowa rynku pasażerskiego pomiędzy Polską a Skandynawią jest w naszych rękach. W naszym przypadku droga do dalszego rozwoju jest poszukiwaniem
silnego inwestora branżowego, który umożliwi rozwój tonażu, utrzymanie załogi, marki oraz umożliwi wejścia na nowe linie. Rozładowanie napięcia nie może odbywać się kosztem jakiejkolwiek strony.
- Jak przebiegały negocjacje z PŻM w sprawie współpracy?
- Negocjacje z PŻM były trudne, długotrwałe, jednakże propozycje rozwiązania problemu po wprowadzeniu promu "Skania" przez Unity
Line na linię Świnoujście - Ystad w tych samych godzinach co m/s "Wawel" były nie do przyjęcia dla obu stron.
- To znaczy, że czarter "Wawela" duńskiemu armatorowi jest formą obrony
przed ekspansją PŻM, która wstawiła na linię Świnoujście - Ystad prom "Skania"?
- Niewątpliwie jest to forma obrony przed niespodziewanym dla rynku, a wręcz agresywnym dla nas,
wprowadzeniem promu "Skania" w godzinach odejść "Wawela" w szczególności, kiedy rynek wysyłał jasne sygnały, że szykuje się trudny rok w transporcie promowym. Ale rzeczą najważniejszą w tym
momencie jest poszukiwanie nowych ładunków, sięgnięcie po nowe know-how, w tym informatyczne.
- Jaka jest obecna kondycja PŻB i całego rynku promowego w tej części Bałtyku?
- PŻB SA
zachowuje pełną płynność finansową. Przy szybko malejącym poziomie zadłużenia utrzymuje swoje udziały w rynku. W przewozach pasażerskich pomiędzy Polską a Skandynawią przewidywane są spadki średnio o
około 10 procent, natomiast przewozy lorowe (ciężarówki - red.) prawdopodobnie zanotują wzrost o około 5-8 procent. W odniesieniu do całego rynku mórz Północnego i Bałtyckiego również przewidywane są 10-
procentowe spadki przewozów pasażerskich, a przewozy lorowe na tym rynku globalnym, w odróżnieniu od połączeń pomiędzy Polską a Skandynawią, mogą odnotować kilku, a nawet kilkunastoprocentowe spadki.
Przewóz samochodów ciężarowych na rynku polsko-skandynawskim jest nietypowy, tzn. dalej wzrostowy, choć nie jest to już wzrost 19-20 procent jak w latach ubiegłych. Na innych rynkach odnotowuje się
spadki w tym segmencie. Rok następny może być równie trudny.
- Dziękuję za rozmowę.